Wizards 89 – 93 Pelicans

http://i.cdn.turner.com/dr/nba/teamsites-nbateams/release/pelicans/sites/pelicans/files/elements/ad_block_beal_640x296.jpg
Kolejne zwycięstwo. Drużyna prowadzona przez Johna Walla i przede wszystkim Bradley’a Beala nie podołała ekipie Monty’ego Williamsa i przegrali po zaciętej końcówce 89 – 93. Była to już szósta wygrana z rzędu New Orleans Pelicans i tym samym obok Chicago Bulls jako jedyni mogą pochwalić się etykietką „niepokonanych” w tym sezonie.

Powołując się na dziennikarzy obecnych w hali w Lexington (nie było transmisji z meczu) to spotkanie te było jednym z najbrzydszych w wykonaniu Pelikanów w tym preseason. Ociężałe i bardzo wolne. W sumie popełniono aż 53(!) strat, a bardzo dużo punktów zdobywanych było z linii rzutów wolnych.

Drużynę Pelicans do zwycięstwa prowadził dzisiaj poniekąd Jrue Holiday – 19 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst, 3 przechwyty i ostatnimi dwoma rzutami wolnymi zapewnił zwycięstwo. Miał też jednak 8 strat co wygląda na papierze wręcz tragicznie. Dobrze rzutowo wspierał Anthony Morrow (15pkt, 7 zb, 5-10 z gry) oraz Eric Gordon (16pkt, 6-11 z gry, 3-6 za trzy).

Powrót na parkiet zaliczył dzisiaj Jason Smith. W 23 minuty był najlepszym zbierającym drużyny (9) i zanotował również 7 punktów. Dobrze po defensywnej stronie parkietu wyglądał Al-Farouq Aminu – w 5 minut przechwycił 3 piłki.

„Nie graliśmy najlepiej. Wiemy to. Nie graliśmy zupełnie w obronie. Ba, wiemy, że graliśmy okropnie, ale wciąż walczyliśmy i to zaprocentowało” – mówił Anthony Davis o meczu z Czarodziejami

Ludzie od Washington Wizards zachwycali się Anthonym Davisem, który wcale nie zagrał dzisiaj na maksimum swoich możliwości przed swoją publicznością w hali uczelni Kentucky. Miał co prawda 16 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki, ale stracił też aż 5 posiadań. Co warte odnotowania – zablokował w ostatnich sekundach Bradley’a Beala, którego punkty mogły mocno zmienić oblicza tego spotkania (zdjęcie). Idealnie jednak potencjał AD opisał Michael Lee z Washington Post:

Słabo spisali się Ryan Anderson (3-12 z gry), Brian Roberts (2-8) oraz Greg Stiemsma. Mało szans na grę otrzymał natomiast Austin Rivers.

Po stronie drużyny ze stolicy USA najlepiej wypadł Bradley Beal, który miał dzień konia. Zdobył aż 30 punktów (12-19 z gry), 3 asysty, 3 zbiórki i 2 bloki. Miał też 6 strat. John Wall zanotował 16 „oczek” i 11 asyst.

Jako ciekawostkę można podać, że kibice trzymali stronę Pelicans i Anthony’ego Davisa, który otrzymał największe brawa podczas prezentacji. Mile przywitani zostali oczywiście również John Wall oraz Darius Miller. Natomiast źle przyjęty i wygwizdany został Austin Rivers – powód? Była gwiazda uczelni Duke, która rywalizuje z uczelnią Kentucky od wielu, wielu lat.