Z perspektywy fana Lakers: Co za i przed Dellem Dempsem

Dla niektórych sezon w pełni, dla niektórych rybki. Takie życie koszykarza, że Maj można spędzać niecierpliwie czekając kolejnych 48 minut na hali, przy pełnych trybunach i walczyć o mistrzostwo lub też wygrzewać tyłek na plaży na Kubie czy Hiszpanii (wstydź się Andrew).

Dla osób z managementu klubów NBA zaczyna się gorący okres. Podsumowania, loteria draftu, plany przebudowy drużyn. Nie tylko dla Hornets Pelicans to będzie burzliwy okres. Poprzedni off-season nas – sympatyków drużyny z Nowego Orleanu nie zawiódł. Wylosowanie pierwszego numeru to był początek zmian. Draft, kilka ciekawych wymian i przede wszystkim pozyskanie Ryana Andersona podczas Free Agency. Po roku możemy te decyzje wszystkie decyzje ocenić, więc po kolei.

Draft 2012 – pozyskanie Anthony’ego Davisa, Austina Riversa i Dariusa Millera.

Wybór Davisa nie możemy ocenić niż jako no-brainer i coś co musiało być zrobione. Mimo braku nagrody dla Rookie of the Year (kapitalny Lillard) to właśnie silny skrzydłowy z uczelni Kentucky wydaje się największym talentem w tym drafcie – patrząc na potencjalny rozwój zawodników w perspektywie czasu. Statystyki Davisa prezentują się nieźle, w 64 rozegranych meczach grał średnio po 28.8 minut zdobywał 13.5 punkta, 8.2 zbiórki, 1.2 przechwytu i 1.8 bloku. W tych liczbach widać potencjał na świetnego all-around playera i bardzo dobrego obrońce. Szczególnie w marcu i kwietniu Davis imponował statystykami na poziomie 16 punktów i prawie 10 zbiórek na mecz.

Wybór Riversa był pewną niespodzianką, szczególnie pod obecność w rosterze Erica Gordona. Pierwszy sezon syna trenera Celtics – Doca – miał być przetarciem dla wchodzącego z ławki rookie. Rzeczywistość okazała się trochę inna niż zakładał to Monty Williams i sam Rivers. Pierwszy w rosterze na pozycji SG – Eric Gordon, znaczną część sezonu spędził w gabinecie lekarskim i Rivers miał bardzo dużo szans na pokazanie się publiczności NBA. Niestety młody Austin nie wykorzystał tej szansy i póki co nie udowodnił nikomu, że zasługiwał na wybór w pierwszej dziesiątce draftu ’12. Statystyki na poziomie 6.2 PPG 2.1 APG i skuteczność z gry 37.2% i 32.6% za 3 to wynik bardzo słaby, nawet jak na rookie. Do tego rozczarowująca kontuzja w marcu, po miesiącu lepszych spotkań w jego wykonaniu. 23.2 minuty jakie średnio dostawał Rivers w 61 występach w sezonie 2012/2013 dadzą jednak jakieś doświadczenie i rookie z Duke University powinien wiedzieć które elementy swojej gry powinien poprawić. Spodziewam się, że w drugim sezonie Austin się poprawi i będzie prezentował grę zbliżoną do poziomu jego występów z Lutego i Marca, gdzie znacznie poprawił skuteczność z gry (w trzech marcowych meczach 12/17 a wcześniej w lutym 44.6%). Potencjał widać w nim duży, zobaczymy co pokaże w drugim sezonie gry.

O Dariusie Millerze nie możemy dużo powiedzieć po ledwie 13.3 minutach jakie średnio spędzał w 52 grach dla Hornets. Wśród jego statystyk wyróżnia się 39.3% skuteczności w rzutach za trzy, wynik całkiem niezły jak na pierwszoroczniaka.

Free Agency – wyrównanie oferty Suns dla Erica Gordona, pozyskanie Ryana Andersona, Robina Lopeza, Briana Robertsa, Rogera Masona.

Najważniejszą decyzją jaką musiał podjąć Dell Demps było wyrównanie – lub nie, oferty maksymalnego konktaktu dla Erica Gordona od Phoenix Suns. Oferta opiewająca na 58 mln $ na 4 lata zadowalała Gordona, który w wywiadzie udzielonym po podpisaniu offer-sheet od Suns, że ‘jego serce jest w Phoenix’. GM Hornets musiał podjąć trudną decyzję czy wyrównać ofertę dla gracza, który nie chce grać w jego drużynie czy pozwolić mu odejść za darmo. W końcu zdrowy (słowo klucz) Gordon pokazał, że może być jednym z najlepszych rzucających obrońców w tej lidze. Management klubu z Luizjany postanowił zatrzymać Gordona w Nowym Orleanie, co po roku można oceniać bardzo różnie. Po pierwsze Gordon rozegrał jedynie 42 mecze w koszulce Szerszeni, powodem były oczywiście kontuzje. To mu wystarczyło by być najlepszym strzelcem Hornets w tym sezonie dzięki 17 punktom na mecz, ale od ‘maksymalnego’ gracza wymagamy więcej, przede wszystkim zdrowia. Pytaniem przez ten sezon pozostawało podejście Gordona do gry i zdrowia. Wiele dziwnych informacji z obozu Hornets słyszeliśmy na temat zdrowia absolwenta Indiana State i nie do końca wiadomo czy Eric naprawdę chce grać dla Nowego Orleanu. Przed Dellem Dempsem i Montym Williamsem ciężka decyzja co zrobić z, na pewno świetnym koszykarzem, ale czy wartościowym zawodnikiem dla Pelicans?

Ryan Anderson został nagrodzony za sezon 2011-2012 statuetką dla zawodnika który uczynił największy postęp w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Sprowadzony poprzez sign-and-trade z Magic zawodnik przez większość sezonu pełnił rolę 6th mana w rosterze Hornets i z tej roli wywiązywał się więcej niż pozytywnie. Grając po 30.9 minut w 81 meczach zaliczał średnio 16.2 punktu (2 wynik w drużynie), 6.4 zbiórki, trafiając zza łuku na skuteczności 38.2%. Kontynuował swoją grę jako stretch-four, po imponującym sezonie u boku Dwighta Howarda i pokazał, że nie potrzebuje dominującego środkowego by skutecznie zdobywać punkty. Za decyzje o sprowadzeniu Andersona (kontrakt na 4 sezony za 34 mln $) Dellowi Dempsowi należą się brawa.

Ściągnięcie Robina Lopeza było pewnym zaskoczeniem, choć taki ruch można było przewidzieć. Hornets potrzebowali centra do lineupu już z Davisem i Andersonem oraz Jasonem Smithem i Lancem Thomasem którzy utrzymali się w składzie jako jedni z niewielu. Ten ruch od początku oceniałem jako low-risk – high-gain i zgodnie z moimi przypuszczeniami Ro-Lo zajął miejscę w S5 jako center. Grając wszystkie 82 mecze w tym sezonie po 26 minut, zdobywał 11.3 punkta, 5.6 zbiórki i 1.6 bloku. W ataku Lopez był używany przede wszystkim jako gracz w post up (26.8% posiadań; 0.81ppp) oraz rolujący w Pick and Rollu (18.9% posiadań; 1.08ppp) ale to głównie w obronie dał się poznać w tym sezonie jako bardzo solidny post up defender (37.2% skuteczność, 0.72ppp) oraz Pick and Roll defender (30.1% skuteczność, 0.58ppp – 7 ranking w całej NBA). Według mnie Lopez spełnił oczekiwania mu stawiane i jeżeli jest on osobą, której Dell Demps chce przeznaczyć pozycję centra na lata to przeciwnikom Pelicans może być bardzo ciężko trafić spod kosza, już w następnym sezonie.

Największym zaskoczeniem tego sezonu w zespole Hornets był Brian Roberts, nie wybrany w drafcie rookie pozyskany po dobrych występach w lidze letniej. Wraz z upływem sezonu wywalczył sobie miejsce jako rezerwowy rozgrywający i przez cały sezon w średnio 17 minut notował 7.1 punkt i 2.8 asyst na mecz. Zobaczymy jaka będzie jego rola w przyszłym sezonie po zapowiadanych zmianach w rosterze.

Pozyskanie Rogera Masona miało charakter uzupełnienia miejsca w rosterze i dodania trochę doświadczenia do szatni ale okazało się, że w sytuacji, gdy kontuzjowany był Gordon, Mason dostawał regularne minuty z ławki. W średnio 17.7 minut zdobywał 5.3 punktów ze skutecznością 41.5% zza łuku.

Cały sezon, jak dobrze wiemy, Szerszenie – już wkrótcę Pelikany – zakończyły bilansem 27-55 co jest drugim najgorszym wynikiem na zachodzie i piątym najgorszym w całej NBA. Urok tej ligi jest taki, że najgorsze drużyny całego sezonu są premiowane szansą na wysoki numer w drafcie i w tym przypadku drużyna z Nowego Orleanu ma 8.8% szans na wylosowanie drugi raz z rzędu wybór z 1 numerem. Zobaczmy jacy zawodnicy na dzień dzisiejszy mają kontrakty na sezon 2013-2014 i na jakich zawodników powinien (moim zdaniem) polować Mr Demps.

salaries

* – zawodnik w aktualnym rosterze
opcja zawodnika
opcja zespołu

Z zawodników mających jakąkolwiek pozycję w rosterze poprzedniego sezonu niezastrzeżonymi wolnymi agentami są Al-Farouq Aminu, Xavier Henry, podpisany w trakcie sezonu Lou Amundson i Roger Mason. Dodatkowo Robin Lopez, Brian Roberts, Darius Miller, Lance Thomas posiadają opcję zespołu na sezon 2013-2014. Oto zawodnicy z ważnymi kontraktami, wraz z w/w zawodnikami.

PG: Vasquez, Roberts (T)

SG: Gordon, Rivers

SF: Miller (T)

PF: Davis, Anderson, Thomas (T)

C: Lopez (T), Smith

Nie wyobrażam sobię, żeby Pelicans nie przedłużyli kontraktów Lopeza i Robertsa oraz sądzę, że kontrakt Millera również zostanie przedłużony. Widzimy ewidentnie braki na pozycji SF, moim zdaniem wzmocnienia na obwodzie są nieuniknione. Dodanie kogoś do Lopeza na centra będzie zależeć od rozwoju Davisa w graniu na tej pozycji. Do końca nie wiadomo jak będzie wyglądać sytuacja z Ericiem Gordonem, ale na ten moment to on będzie startującym SG.

W takim razie kogo powinni wybrać w nadchodzącym drafcie Pelicans? Nie jestem specjalistą od NCAA ale czytając opinie tych, co mają o tych rozgrywkach pojęcie moją uwagę zwróciły trzy nazwiska, które pewnie ma zapisane w notesie również Dell Demps.

Victor Oladipo (O-LA-DI-PO!, Król Victor I etc) to junior z uczelni Indiana State. Dał się poznać w ubiegłym sezonie jako bardzo dobry obrońca obwodowy, imponujący atletyzmem i ciągiem do kosza. Jego warunki fizyczne – 6’5” wzrostu i przede wszystkim imponujący wingspan pozwalają mu grać na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego. W ubiegłym sezonie w w barwach Hoosiers zaliczał średnio 14 punktów, 6 zbiórek a jego skuteczność wyniosła 65.5% (!) i 52.9% (!!) za trzy. Nie jest to gracz bynajmniej kompletny. Scouci zastanawiają się czy ta skuteczność rzutowa nie była tylko jednorocznym ‘wybrykiem’, ball-handling Victora pozostawia wiele do życzenia. Patrząc na lineup Pelicans możemy odnieść wrażenie, że Oladipo pasowałby do rosteru, powinien być również dostępny gdy z 4-6 pickiem Pelicans będą wybierać. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, aczkolwiek Victor Oladipo będzie jednym z tych rookie, którym będę kibicował.

Kolejny na mojej shortliście jest  Trey Burke – bez wątpienia najlepszy PG w tegorocznym drafcie. Pierwsze pytanie, które musimy sobie zadać, to czy drużyna z Nowego Orleanu potrzebuje rozgrywającego? Greivis Vasquez nie bez powodu był drugi w głosowaniu na największy progres w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Powód ściągania kolejnego rozgrywającego jest inny, Greivis ma 6’6” wzrostu, co tworzy pewien mis-match gdy przeciwko niemu gra niższy rozgrywający. Ściągnięcie Burke’a pozwoliłoby przesunąć Wenezuelczyka na pozycję SG i grając potencjalnie dwoma rozgrywającymi tworzyliby duże zagrożenie na obwodzie. Błyskotliwy Trey, uczynił bardzo duży postęp w swoim drugim sezonie gry dla Michigan State. Poprawę widać we WSZYSKICH statystykach, czy to punkty, asysty, przechwyty czy straty. Jego głównymi zaletami, są umiejętność zdobywania punktów na różne sposoby, niezłe umiejętności kreowania partnerów i przede wszystkim cechy wolicjonalne – tzw. intangibles. W mockach nazwisko Burke’a widnieje najczęście na pozycjach 5 i 6 więc Pelicans powinni mieć możliwość wyboru młodego rozgrtywającego.

Ostatnim o którym chciałbym napisać jest niski skrzydłowy z uczelni Georgetown czyli Otto Porter.  Ostatniego Turnieju NCAA Otto nie może zaliczyć do udanych bo razem ze swoimi kolegami z uczelni przegrał już w pierwszym meczu przeciwko Florida Gulf Coast Eagles i było to uważane jako spory upset. Sam Porter nie zaprezentował się dobrze w tym meczu, wyróżniając się tylko w kategorii zbiórek – miał ich 11. W całym sezonie 2012-2013 notował średnio 16.2 punkta, 7.5 zbiórki i 2.7 asysty na mecz, grając po 35.4 minut. W porównianiu z pierwszym rokiem na uczelni, Otto poprawił przede wszystkim rzut z dystansu (z 23% na 42%) i dużo częściej dostawał się na linie rzutów osobistych (z 2.5 raza na mecz na 5.1). Scouci dodatkowo podkreślają, że może rozwinąć się atletycznie na bardzo wysoki poziom i dysponuje wysokiem Basketball IQ. Czy Otto byłby dobrym rozwiązaniem dla Pelicans?

Według mnie to kogo wybierze w drafcie management ściśle zdefiniuje działania na rynku wolnych agentów. Od dawna wiadomo, że Demps chciał pozyskać np. Erica Bledsoe i teraz będzie on zastrzeżonym wolnym agentem, a Clippers raczej nie będzie stać na wyrównanie oferty dla niego. W takim przypadku, możemy raczej wykluczyć wybór Burke’a.

Innymi ciekawymi nazwiskami na liście wolnych agentów są zawodnicy Utah Jazz – Al Jefferson i Paul Millsap oraz Josh Smith z Hawks, ale nie sądze, żeby Dell Demps chciał inwestować w podkoszowych mając Davisa i Andersona.

 

Przed Dellem Dempsem bardzo ciekawe lato, zobaczymy jak rozwiąże nie łatwą sytuację z Ericiem Gordonem. Swoją drogą ciekawe czy Suns dalej mocno chcą Erica i czy oddaliby za niego swój pick na nadchodzącym drafcie…

 

Gratulację i dzięki tym którzy dotrwali do końca tekstu. Na pewno w Nowym Orleanie dojdzie do kilku ciekawych decyzji i oczekuję po Dellu Dempsie aktywności podczas draftu i free agency, bo kolejny rok na dnie zachodu na pewno nie zadowoli ani nowego właściciela – Toma Bensona, ani kibiców Pelicanów.

 

Ostatni artykuł Karola Górkiewicza o m.in. Dellu Dempsie pod tym linkiem – klik.

 

AUTOR: KAROL GÓRKIEWICZ