Zapowiedź: vs. Chicago Bulls

New Orleans Hornets otwierają jutro meczem z Chicago swoją serię back-to-back, bowiem dzień po dniu „Szerszenie” zmierzą się z „Bykami”, a następnie z „Dinozaurami” z Toronto. Była ekipa Chrisa Paula staje więc przed drugą najlepszą drużyną na Wschodzie (27-8) i patrząc na ostatnie spotkania – wcale nie mają zamiaru oddać wygraną bez walki.
Podopieczni Monty’ego Williamsa przed przerwą na All-Star Weekend wygrało spotkanie z Cleveland Cavaliers 89 – 84, będą w tzw. back-to-back-to-back. Dzięki tej wygranej, „Szerszenie” mogą pochwalić się czteroma zwycięstwami w ostatnich dziesięciu starciach. Mimo to New Orleans Hornets z kiepskim bilansem (8-25) wciąż zajmują ostatnie miejsce – jak się po All Star Game okazało – w lepszej, Zachodniej konferencji.

Prawda jest taka, że New Orleans Hornets porządnie pracują już nad rozpoznaniem przyszłych gwiazd tej ligi, takich jak: Anthony Davis, Andre Drummond, Harrison Barnes czy chociażby Thomas Robinson. Nie zdziwcie się gdy jeden z tych graczy w przyszłym roku będzie najlepszym zawodnikiem drużyny z Luizjany, bowiem właśnie minimalnie te nazwiska stanowią siłę lig akademickich.

Spotkanie odbędzie się w United Center, czyli hali w Chicago. Gospodarze u siebie grają na bardzo wysokim poziomie, wygrywając 13 z 15 rozegranych meczy. „Szerszenie” to za to żadko spotykana drużyna, która woli grać na wyjazdach niż u siebie w New Orleans Arena (3-14), dlaczego? Krótko i na temat: 5 wygranych na 11 porażek na wyjazdach.

W meczu z Cleveland Cavaliers o siłę NOH tworzył duet Gustavo Ayon-Chris Kaman. Właśnie ta dwójka zdobyła w sumie 30 punktów i 30 oczek. Ten pierwszy zbierał, a drugi punktował. W dobrej formie wydaje się być również ‚backcourt’ „Szerszeni”, który tworzą Jarrett Jack, Greivis Vasquez oraz Marco Belinelli. Szczególnie ten ostatni prezentuje się ostatni bardzo dobrze – w meczu z Bulls 19 punktów na dobrej skutecznościm, czego brakowało na początku sezonu. Greivis Vasquez wygryzł za to ze składu Jarrett Jacka, ale ani jeden ani drugi na tym nie stracił – Vasquez rozgrywa porządne spotkania w pierwszej piątce (z Bulls 13 punktów i 5 asyst), a Jack jest tym czego brakowało z ławki i spisuje się jako sixth man wyśmienicie (z Bulls 16 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty).

Chicago Bulls natomiast swoje ostatnie spotkanie rozegrali z Milwaukee Bucks, które wygrali bardzo pewnie 110 – 91. W tym meczu na parkiet wrócił po kontuzji pleców Derrick Rose, który wciąż nie jest mimo wszystko tym samym graczem, którym był gdy sięgał po nagrodę MVP w ubiegłym roku. Zdobył 16 „oczek” i 7 asyst, a widoczne było to, że brak mu pewności siebie i nie potrafi wziąć na siebie ciężaru gry, jak na lidera przystało.

W tym meczu to jednak nie Derrick Rose i nie Luol Deng (16 punktów) – oboje All-Star w tym roku – byli najlepszymi graczami na parkiecie, lecz Joakim Noah. Środkowy z Francji zdołał zapisać na swoim koncie 13 punktów, 13 zbiórek oraz 10 asyst – co dało mu triple-double. Carlos Boozer był najlepszym strzelecem z 20-oma punktami na koncie i skutecznością 9 na 12.

Słabym punktem tej drużyny jest – aż się zdziwiłem, że to piszę – Derrick Rose. Nękany kontuzjami i małymi urazami rozgrywający ma problemy ze stabilizacją formy. Zdarzają mu się dobre spotkania, lecz również bardzo przeciętne. Zdarzy mu się punktować jak natchniony, ale nadejdzie mecz gdzie nie będzie potrafił trafiać nawet na 10% skuteczności. Jego słabszą formę pokazał nawet Mecz Gwiazd, który przekonał mnie po raz kolejny, że Derrick Rose nie nadaje się na imprezy tego typu. Nie, nie chodzi mi o to, że nie zasłużył i jest za słaby na bycie All-Starem, ale nie ma tego luzu co mieli np. LeBron James, Dwyane Wade czy Kobe Bryant.

Rose ma problemy w ostatnich meczach nawet z upilnowaniem zawodników grających na tej samej pozycji co on. Przykładowo, w ostatnim spotkaniu Brandon Jennings był bezapelacyjnie najlepszym „Kozłem” na parkiecie z 20 punktami i 5 asystami. Mówcie co chcecie, ale po kontuzji Derricka Brandon Jennings był po prostu lepszy.

Przewaga, która będzie dzisiaj widoczna to zdecydowanie gra w ofensywie. Chicago Bulls to dziewiąta drużyna ligi pod względem zdobywanych punktów na mecz – 97 „oczek”. New Orleans Hornets to za to przed ostatnia ekipa w lidze i ze średnią 88 punktów wyprzedzają jedynie najsłabszą drużynę w tym roku – Charlotte Bobcats (86 punktów).

Z Chrisem Paulem w składzie „Szerszenie” mogły chwalić się jedną z lepszych defensyw w lidze. Mimo, że to już nie ta sama drużyna i nie ta sama obrona coś z dobrej defensywy jednak w New Orleans Hornets zostało, a został na pewno Monty Williams, którego śmiało mogę nazwać specjalistą od obrony. Podopieczni tego właśnie trenera tracą na spotkanie 93 punkty co jest 10. wynikiem w lidze. Chicago Bulls z Timem Thibodau na czele są pod tym względem na miejscu drugim ze średnią 88 traconych punktów.

Do drużyny po dłuższych przerwach mogą wrócić Jason Smith i Emeka Okafor. Pierwszy doznał wstrząsienia mózgu, a drugi ma problemy z kolanem. Stan obydwu graczy jest określany jako ‚quesionable’.

W ekipie z Chicago występ trzech graczy takich jak Luol Deng, C.J Watson i Richard Hamilton jest zagrożony. All-Star z Orlando powinien jednak zagrać, bowiem w meczu z West All-Stars nie wyglądał wcale najgorzej. C.J Watson również powinien raczej zagrać, bowiem jego stan ponoć poprawił się. Najgorzej sprawa wygląda z byłym obwodowym Detroit Pistons, który ma poważne problemy w tym roku ze swoją pachwiną.

Spotkanie rozpocznie się o standardowej godzinie, bo o 2:00 czasu polskiego. Gracze Nowego Orleanu przyjadą do Chicago, aby w hali United Center podjąć miejscowe „Byki”.

VS.

NEW ORLEANS HORNETS:
Bilans: 8-25 ( Dom: 3-14 | Wyjazd: 5-11 )
Aktualna seria:
1 wygrana
Pozycja w Dywizji:
piąta
Pozycja w Konferencji:
piętnasta

Kontuzjowani:
– Eric Gordon (out), Carl Landry (out)
– Jason Smith (day-to-day), Emeka Okafor (day-to-day)

CHICAGO BULLS:
Bilans:
27-8 ( Dom: 13-2 | Wyjazd: 14-6 )
Aktualna seria:
2 wygrane
Pozycja w Dywizji:
pierwsza
Pozycja w Konferencji:
druga

Kontuzjowani:
Luol Deng (day-to-day), Richard Hamilton (day-to-day), C.J Watson (day-to-day)

PRAWDOPODOBNA PIĄTKA HORNETS:

PG – Vasquez, SG – Belinelli, SF – Ariza, PF – Ayon, C – Kaman

PRAWDOPODOBNA PIĄTKA BULLS:

PG – Rose, SG – Hamilton, SF – Deng, PF – Boozer, C – Noah