Pięć porażek z rzędu i kolejna okazja do odkupienia win. Niestety biednemu wiatr w oczy, bo dziś w nocy zagramy w dziesięciu, przeciwko broniącym tytułu Dallas Mavericks. Trudne zadanie, ale możliwe, bo to póki co, nie jest ta sama drużyna co w poprzednim sezonie.
Eric Gordon (kolejny start Marco Belinelli’ego, który w NBA powinien być tylko rezerwowym), Trevor Ariza, Xavier Henry, DaJuan Summers, a teraz Jason Smith. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że Smith nie nabawił się kontuzji, a nie zagra z powodu śmierci w rodzinie… Pod nieobecność Jason’a możliwe, że Gustavo Ayon dostanie swoje pierwsze poważne minuty podczas meczu NBA. W drużynie przeciwników z gry wypada tylko weteran, Jason Kidd z powodu kontuzji pleców.
Obie drużyny zawodzą w tym sezonie. Problemy Nowego Orleanu znamy wszyscy, kontuzje, fatalne drugie połowy spotkań i brak lidera, który pociągnąłby drużynę w czwartej kwarcie. Przez tą chimeryczność Hornets przegrali pięć meczy z rzędu! Ten mecz zagramy z tylko jednym nominalnym SG i jednym nominalnym SF. Dallas z kolei boryka się z problemem zmęczenia materiału. Większość z nas kibicowała im w Finałach NBA przeciwko Miami gdzie Dirk Nowitzki zasłużenie odebrał statuetkę MVP Finałów. Mimo odejścia ważnego ogniwa Mavs ,Tyson’a Chandler’a do Knicks, to mistrzowie dalej stali wysoko w notowaniach bukmacherów. Początek sezonu to kubeł zimnej wody na głowy zawodników z Teksasu. Trzy porażki z rzędu, z Miami, Denver i Oklahomą. Następnie przyszło zwycięstwo z Toronto i zaskakująca porażka z Minnesotą. Ostatnie trzy mecze to dwa zwycięstwa i blamaż z drużyną San Antonio Spurs, która gra aktualnie bez swojego najlepszego zawodnika, Manu Ginobili’ego. W konsekwencji zajmują 11 miejsce w konferencji Zachodniej, co jest ujmą na honorze ekipy prowadzonej przez Rick’a Carlisle’a. Choć to dopiero początek krótkiego sezonu, możemy mówić o małym kryzysie.
Problemem Dallas jest brak punktujących zawodników. Dirk rzuca 20 punktów, Terry 14, a pozostali zawodnicy poniżej 10. Lamar Odom mimo sporych oczekiwań, niczego ciekawego nie wniósł do drużyny, a na ustach wszystkich w NBA jest jego fatalna skuteczność.
Nowy Orlean musi zagrać bardzo agresywnie, co może być trudne, bo jest to jednak kolejny z wielu meczy back-2-back w tym sezonie i koniecznie trzeba przebudzić się wreszcie z zimowego letargu jeśli nie chce wylądować na samym dnie zachodniej konferencji. Jarret Jack powinien do bólu wykorzystać brak Kidd’a. Aminu nie może za szybko popełnić przewinień. Pod koszem powinniśmy mieć przewagę jak z większością drużyn, ale musi to zacząć procentować! Konieczną opcją będzie wyłączenie z gry Nowitzki’ego, co zarazem będzie największym problemem, bo nie widzę na nim ani Kaman’a, ani Okafor’a, a Landry jest trochę niższy. Zresztą kogo by tam nie było, jeśli Dirk tylko będzie chciał, może ograć każdego. Oby tak nie było! Nie można również zapomnieć o Carterze, który jak już odpali, jest nie do zatrzymania.
Spotkanie będzie ciekawe, jak każde, z broniącym tytułu mistrzem i rozpocznie się o 3.00 naszego czasu w American Airlines Center. Emocje gwarantowane, byle nie tylko do początku trzeciej kwarty. Geaux Hornets!