New Orleans Hornets przełamali fatalną passę dziewięciu porażek z rzędu. Ogrywając na własnym parkiecie Utah Jazz, „Szerszenie”, odnieśli tym samym 5. zwycięstwo w sezonie. Dziś zatem przyjdzie pora na rywala z wyższej półki? Niekoniecznie. Przyznam, że oglądałem parę spotkań w wykonaniu Milwaukee Bucks i we wszystkich oczarowała mnie jedna postać, ale może o tym później…
„Kozły” grają bardzo różnie . Potrafią wygrać dwa mecze z pretendentami do tytułu mistrzowskiego – Miami Heat, by później ulec zespołowi z dołu tabeli. Tak czy siak, jeśli zespół wygrywa dwukrotnie z zespołem mającym w swoich szeregach, choćby Lebrona James’a, nie może być słaby i tego musimy się trzymać. Hornets staną więc dziś przed trudnym zadaniem, ale przed takim stoimy zawsze…
Wracając do wątku dotyczącego zawodnika Milwaukee Bucks. Pierwszy rozgrywający „Kozłów” bywa określany przez wielu „młodym i gniewnym”. Brandon Jennings, bo o nim mowa, jest jednym (moim zdaniem) z najlepszych rozgrywających młodej generacji w NBA . Jest „zmorą” wielu zespołów, a jednocześnie pełni funkcję motoru napędowego w swojej drużynie. 23-latek notuje w tym sezonie średnio 18.4 punktów i 5.3 asysty na mecz, biegając po parkietach NBA dopiero drugi rok.
Zespół z Milwaukee może obecnie pochwalić się bilansem 12-16, co daje im 9. miejsce w swojej konferencji i automatycznie pozwala im zachować realne szanse na walkę o awans do PO? Właśnie tutaj zaczyna się przysłowiowy haczyk. Przyglądam się właśnie wyżej uplasowanym zespołom i szczerze mówiąc, nie widzę tutaj słabych ogniw. Inaczej, nie widzę tutaj zespołu, który może stracić miejsce w Playoff, kosztem Bucks czy Cavs. Obie te drużyny straciły swoich najlepszych podkoszowych. Andrew Bogut doznał kolejnej groźnej kontuzji, (podczas meczu z Suns, za czasów Amare, poważnie złamał rękę), teraz znowu coś poważnego, co wykluczy go na jakiś czas, a może i cały sezon.
Kogo zatem powinni dzisiaj obawiać się Hornets? Stephen Jackson, który został sprowadzony do Milwaukee, dzięki wymianie z Bobcast, nie może zaliczyć sezonu do udanych. Ostatnimi czasy nabawił się kontuzji, przez co odziany w garnitur spędził parę spotkań na ławce „pechowców”. Dziś jednak jest już zdrowy i z pewnością będzie chciał wspomóc BJ’a w zdobywaniu punktów. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zniszczy naszego Włocha w bezpośrednim match up’ie.
Pod nieobecność Boguta, pod tablicami straszy Drew Gooden i Ersan Ilyasova. Owa para na pewno potrafi grać w koszykówkę, a wynik pojedynku z naszą parą „dryblasów” pozostaje sprawą otwartą.
New Orleans Hornets notują natomiast jeden z najgorszych sezonów w historii. Borykający się z kontuzjami najlepszych graczy, zespół z Luizjany, chwyta się jak tonący brzytwy. Niedawno dowiedziałem się, że władze Hornets podpisały 10-dniowy kontrakt z Solomon’em Jones’em .Wcześniej sprowadzili jeszcze paru graczy, jak choćby obecnie świetnie prezentującego się Gustavo Ayona.
Jak wiadomo,w spotkaniu zabraknie: Erica Gordona, Carla Landr’ego, Jasona Smitha, Jarretta Jacka i Emeki Okafora
Czyli tak naprawdę zawodników stanowiących filar i siłę zespołu…
Do pierwszej piątki wróci więc po raz kolejny Chris Kaman. Reprezentant Niemiec zaliczył ostatnio bardzo dobry występ, był pierwszym strzelcem zespołu, zapisując na swoim koncie 27 punktów i 13 zbiórek .Poprowadził Hornets do zwycięstwa nad Jazz. Czy tak będzie i dziś? Jeśli Ayon i wspomniany wcześniej Kaman poradzili sobie z mocnym Al’em Jefferson’em i Paul Milsap’em, czemu mieliby tego nie zrobić dzisiaj, przeciwko osłabionym, jeśli chodzi o podkoszową rotację „Kozłom”? Jak wiadomo, koszykówka to nieprzewidywalny sport i wszystko może się dziś wydarzyć.
Od zespołu z Luizjany już od dawna nie oczekuje się zwycięstw. Każdy pogodził się z faktem, że po 66-spotkaniach przyjdzie nam zakończyć sezon, a oczy każdego w Nowym Orleanie będą skierowane na przyszłoroczny draft. Tak czy inaczej, dobrze by było wygrać jeszcze parę spotkań i sprawić radość swoim fanom i kibicom. Oni przecież , mimo porażek twardo dopingują swój zespół.
Dzisiejsze spotkanie rozpocznie się o godzinie 2:00 czasu polskiego. Let’s go Hornets!
PS
Może dlatego, że przed sezonem wykupili karnety, których nie da się zwrócić? Hmm…