Trzy ostatnie mecze przegrane dwoma punktami. Może, a przynajmniej powinno być tylko lepiej, jeśli w ogóle można dobrze mówić o wynikach ekipy z Nowego Orleanu, bo do gry zasadniczo nie ma jak się przyczepić, jest walka, nie ma odpuszczania, ale jednak czegoś brakuje. Czy dziś się uda?
Będzie bardzo ciężko. Zawsze jest ciężko, kiedy ostatnia ekipa konferencji gra na wyjeździe u najlepszej drużyny konferencji, a może i całej NBA. Jest to już drugi pojedynek tych drużyn w tym sezonie. Pierwszy wygrali podopieczni Scott’a Brooks’a 95-85, ale podczas owego meczu nie było widać tej różnicy.
Wiadomo kogo bać się najbardziej. Tym razem jednak zagra Ariza i może wydatnie pomóc drużynie zatrzymać Durant’a, bo podczas poprzedniej porażki Kevin rzucił aż 29 punktów. Ciche nadzieje pokładam także w Westbrook’u, który jeśli mu się zachce, to będzie grał tak, aby przejąć mecz, a wiadomo jak może się to skończyć. Pod nieobecność na parkiecie podstawowej piątki drużyna Hornets’ów powinna skupić się na pretendencie do tytułu najlepszego rezerwowego w lidze, Jamesie Hardenie. Gość robi na prawdę wiele dobrego i kto wie czy nie wystąpi w All Star Game w Orlando.
W Nowym Orleanie znów największa nadzieja w wysokich. Carl Landry przebudził się z chwilowego letargu i znów jest tym samym zawodnikiem z początku sezonu. Zbiera piłki, często pojawia się na linii i daje drużynie potrzebną energię razem z Jason’em Smith’em. Ostatnio przeciw Oklahomie właśnie, dobre zawody zagrał Chris Kaman, którego także będziemy bardzo potrzebowali, choć nic nie wskazuje na to, że nagle odzyska niezłą formę. O Okafor’a ostatnio jestem spokojny, gdyż gra solidnie po obu stronach parkietu. Teraz będzie musiał ograniczać tak jak ostatnio Ibakę i Perkinsa. Liczę też na to, że Jarret Jack zagra kolejne wielkie zawody i udowodni, że potrafi ustabilizować formę.
Szanse debiutu może dziś dostać Xavier Henry, który pojawił się już w drużynie po kontuzji, ale z San Antonio nie zagrał. Czy zagra zależy też od postawy Włocha, który ze Spurs zagrał procentowo naprawdę dobre zawody.
Mecz zaczyna się o drugiej, czyli standardowo jak na drużynę z Nowego Orleanu, no i jest to KOLEJNA (choć bardzo ciężka) szansa na przełamanie się. Dzisiejsza wygrana podbudowałaby bardzo morale ekipy z Luizjany co jest bardzo potrzebne.