Zapowiedź: vs. San Antonio Spurs

Po fatalnym meczu w defensywie przeciwko Phoenix Suns, czas na pojedynek z drużyną z Teksasu. San Antonio Spurs to jedna z tych drużyn, którą zawsze stawia się wysoko w notowaniach przedsezonowych, nawet teraz, mimo absencji czołowego zawodnika, Manu Ginobili’ego. Poprzedni mecz kończył się emocjonującą końcówką. Jak będzie tej nocy?

Po zawstydzającej drugiej połowie z Suns, przychodzi szansa na rehabilitacje z wcale nie tak mocną drużyną Spurs. Ostatni mecz między tymi drużynami zakończył się porażką Hornets dwoma punktami. Wtedy ‚zaskoczył’ nas Duncan, tym razem powinno być lepiej. Ginobili nie zrobi przewagi na pozycji numer dwa, na której ostatnio Włocha zastąpił Summers.

Niestety pozycja SG jest największą bolączką w Nowym Orleanie, gdyby tak nie było, to powinna być tam duża przewaga podczas tego spotkania. Bez Gordona na tej pozycji grają sami wysocy, bo Henry nie jest jeszcze gotowy na grę na najwyższych obrotach. Z wypiekami na twarzy oczekuje przebiegu spraw z trejdu Kaman’a, bo wierzę, że Dell zrobi wszystko najlepiej.

Jest okazja aby obudził się Jarret Jack, który w poprzednim meczu z San Antonio stworzył świetny pojedynek z Parker’em. Największa nadzieja w wysokich. Wiem, że się powtarzam co mecz, ale to jest klucz. Smith ostatnio na świetnej skuteczności, Okafor musi dołożyć double double. Landry i Ayon z ławki muszą robić swoje. Zresztą Meksykanin to ostatnia osoba, do której można mieć w Nowym Orleanie pretensje. Ariza musi się skupić, aby Jefferson nie wstrzelił się za trzy.

Mecz zaczyna się o 2.30, kolejna nadzieja do przerwania niekorzystnej serii (ból taki, że do tej pory Spurs u siebie przegrali tylko jeden mecz, wygrywając jedenaście). Trzeba wierzyć, nawet po tak fatalnym spotkaniu, jak z Phoenix.