New Orleans Pelicans po dwóch dołujących porażkach mają szansę odbudować swoją bardzo kiepską formę na najgorszej póki co drużynie w lidze – Utah Jazz. Bilans Jazzmanów może być jednak nieco mylący, bowiem w zespole trener ma zawodnik o wielkich możliwościach i ogromnym talencie. Mowa tutaj między innymi o Gordonie Haywardzie, Derricku Favorsie czy chociażby Enesie Kanterze.
Zespół z Utah po kilku sezonach ciągłego bycia średniakiem w NBA postanowili znacznie odmłodzić swój zespół i przejść przez przebudowę. Jako wolni agenci z klubu odeszły dwie największe gwiazdy w postaci Paula Millsapa oraz Ala Jeffersona, a w Jazz póki co nie ma kto przejąć „dowodzenia”. Taką rolę dostać w spadku miał Hayward, który jednak pomimo niezłej średniej punktowej nie potrafi poprowadzić organizacji do zwycięstw.
Pelicans wbrew zapowiedziom mogą mieć sporo problemów z Jazz. Drobny Anthony Davis, gubiący się w obronie Jason Smith oraz kontuzjowani Greg Stiemsma i Ryan Anderson – tak aktualnie wygląda froncourt Monty’ego Williamsa, który może być gwoździem do trumny w starciach z duetem dwóch bigmanów, Favorsem i Kenterem.
To co Pellies powinni jednak wykorzystać to braki Utah na pozycji 1-3. Jrue Holiday, Eric Gordon, Tyrek Evans czy Al-Farouq Aminu na przeciwko Burksa, Jeffersona i Johna Lucasa III. Widać tutaj sporą różnicę klas.
Drużyna Tyrone’a Corbina przyciśnięta do muru dobrą i twardą obroną mocno gubi się w ofensywie. Jest to jedna z najgorszych ekip w lidze zarówno atakujących jak i defensywnych. Do meczu jako faworyci podchodzą New Orleans Pelicans, ale jak ostatnie takie mecze kończyły się dla organizacji Toma Bensona wszyscy raczej idealnie pamiętają.
Początek starcia i walki o bilans 4-5 o godzinie 3:00 czasu polskiego. #TakeFlight