Week 1: „Can Guard Mike”

Football is back. Wspaniała wiadomość, która z marszu wprawia twarz w uśmiech. Tak samo jak wygrana Świętych, którzy na oczach milionów oglądających psuli debiut Toma Brady’ego. Nawet pomimo ciszy w Superdome, Saints podkreślili jedno – NFC South to wciąż ich dywizja. I nikogo innego.

 

PRZEBIEG:

Q1 NO 0 – 7 TB (Brady 2 yd run, 7:27)

Q2 NO 7 – 7 TB (Brees to Kamara, 12 yd pass, 11:39)

Q2 NO 14 – 7 TB (Kamara 6 yd run, 10:09)

Q2 NO 17 – 7  TB (Lutz 29 yd FG, 0:44)

Q3 NO 24 – 7 TB (Janoris Jenkins 36 yd INT return, 13:13)

Q3 NO 24 – 14 TB (Brady to Howard, 9 yd pass, 9:20)]

Q3 NO 24 – 17 TB (Succop 38 yd FG, 2:22)

Q4 NO 31 – 17 TB (Brees to Sanders, 5 yd pass, 11:38)

Q4 NO 34 – 17 TB (Lutz 21 yd FG, 8:01)

Q4 NO 34 – 24 TB (Brady to Evans, 2 yd pass, 2:41)

OFENSYWA:

W większości zawód, z okazjonalnymi przebłyskami. Sam Sean Payton był krytyczny wobec swojego play-callingu, nazywając go tak złym jak tylko się dało, jednocześnie skutecznie zaskakując Tampę w paru sytuacjach. Ten mecz nie miał być łatwy, zwłaszcza dla ofensywy biegowej i tak właśnie było. Buccaneers stale przeważali w trenches, niezależnie od schematów biegowych. Dopiero cięższe formacje, zwłaszcza z Lataviusem Murrayem na boisku, były w stanie urywać jardy.

In plus zdecydowanie była rotacja pomiędzy Murrayem i Alvinem Kamarą, przypominająca podział z sezonu 2017. Payton tym razem chętnie oddawał piłkę Murrayowi, pozwalając Kamarze na więcej swobody w grze górą. Sam Kamara, mimo słabej efektywności dołem, wyglądał bardzo dobrze, nie prezentując żadnych śladów po kontuzji. Payton wyraźnie wyciągnął wnioski po tym, jak AK był marnowany w poprzednim sezonie jako receiver, rozrysowując dla niego o wiele szersze drzewko niż tylko swingi i bubble.

Wpływ tej zmiany na ofensywę był wyraźny, gdyż Kamara i Jared Cook byli największymi problemami dla defensywy Bucs. Sam Cook był najlepszym receiverem Saints tego dnia, korzystając z uwagi jaką Tampa poświęcała Thomasowi i Sandersowi. Dla Mike’a ten mecz przeszedł bez echa, operując głównie w pierwszej strefie i ściągając uwagę, niestety także podkręcając kostkę pod koniec meczu. O wiele bardziej w oczy rzucał się Sanders, który, choć nie porwał statystycznie, już pokazał to, jak bardzo wartościowym wzmocenieniem będzie dla Świętych. Tylko z taśmy z tego meczu można śmiało rzec, iż Sanders daje co najmniej trzykrotność tego, co dawał Ted Ginn. Wywaloczne TD oraz kluczowe DPI slużą jako glówne dowody.

Duźym plusem było także uwzględnienie Deonte Harrisa w ofensywie oraz akcje dla Taysoma Hilla. Linia ofensywna zostawiła po sobie mieszane uczucie, grając bardzo dobrze w pass protection, ale przegrywając grę dołem. Na wyróżnienie zasłużyli jednak dodatkowi blokujący, z rookie Adamem Trautmanem na czele. Ostatecznie Saints zagrali w ataku wyraźnie poniżej swojego potencjału, lecz kiedy potrzebowali punktów, byli w stanie je zdobyć.

DEFENSYWA:

Prawdą jest, że to defensywa jest wiodącą formacją Saints. Przeciwko wybitnie hype’owanej ofensywnie Tampy, przeładowanej wręcz potencjałem, nie dość, że zaliczyli test, to jeszcze zrobili to na piątkę (z minusem). Nie ustrzegli się paru błędów, ale poza tym całkowicie zepsuli debiut Toma Brady’ego. Linia defensywna zagrała świetne zawody, skutecznie ograniczając grę dołem i screeny Tampy (David Onyemata zatrzymujący screen dla Roba Gronkowskiego był zwieńczeniem ich dominacji). Streak Saints bez oddania 100 jardów dołem jednemu biegaczowi wciąż żyje i ma się dobrze.

Cameron Jordan już od samego początku był w formie, sprawiając, iż debiut Tristana Wirfsa był koszmarem. Trey Hendrickson okazał się być pozytywnym zaskoczeniem, wchodząc w buty Marcusa Davenporta i stale wywierając presję na Bradym. Sean Payton zapowiada, iż Davenport nie będzie forsowany do szybkiego powrotu, więc taka forma TRexa napawa optymizmem. Na środku linii Malcolm Roach nie tylko wygryzł Shy Tuttle’a, ale tak i Tuttle rok temu, zagrał naprawdę dobrze w debiucie. Brakowało jednak trochę presji ze środka linii w pass rushu. W następnych spotkaniach musi to ulec zmianie.

Druga linia, wzmocniona zdrowym Alexem Anzalone zagrała solidnie, nie wyróżniając się zbytnio, ani nie popełniając błędów. Obdarowany nowym kontraktem, Demario Davis nie zwolnił kroku po fenomenalnej kampanii 2019, raz jeszcze będac jasnym punktem. Najciekawszym widokiem po stronie defensywnej były jednak schematy z sześcioma defensive backami, które pojawiły się w znaczącym procencie, aby wyrównać wszechstronność i atletyzm Tampy.

Ta nowa twarz defensywy okazała się strzałem w dziesiątkę, nawet mimo jednego blędu popełnionego przez DJ Swearingera. Trio Malcolm Jenkins/CJGJ/Swearinger oferuje Saints ogromne możłiwości jeśli chodzi o kreatywność i pierwsze wrażenie z powrotu Malcoma jest bardzo dobre. Zamiana Vonna Bella na weterana wstępnie zapowiada dużą poprawę w kryciu, zgodnie z zapowiedzią, acz brak zmian w run stuffie okazał się małym zaskoczeniem.

W formie jest też Marshon Lattimore, motywowany walką o nowy kontrakt, po raz kolejny zamykając Mike’a Evansa do czystego zera. Więcej pochwał za swoje pick six zebrał Jackrabbit, lecz w kryciu był już tylko solidny. Problemem dla Saints były DPI które łapali, zwłaszcza w pierwszej połowie. Poza tymi flagami, skutecznie jednak tłamsili Tampę w każdym możliwym wymiarze.

SPECIAL TEAMS:

Choć wielu nie przykłada większej wagi do special teams, potrafią one całkowicie zmieniać losy meczu. W przypadku tego spotkania, ST Saints znacznie im ułatwiały ten mecz.

Deonte Harris? Średnio 15 jardów na return. Tampa? Zero. Saints czterokrotnie zaczynali swoją serię 12-18 jardów bliżej endzone dzięki swojej return game.  To również tylko kwestia czasu, zanim Harris zdobędzie punkty z returnu.

Po drugiej stronie, Thomas Morstead pięciokrotnie przypiął Tampę daleko na ich połowie, co przy fenomenalnie broniącej dalekie podania defensywie tylko dobijało Tampę. Nie wspominając nawet o zablokowanym FG oraz odzyskanej piłce przy odkopnięciu.

Ten mecz był pokazem siły unitu Darrena Rizziego, tak samo i jak jego zawodników. Jeśli za blokowanie był wyróżniony Adam Trautman, za swoje kick coverage wyróżńiony powinien zostać Justin Hardee. Harris, Lutz i Morstead zbierają laury, ale poza nimi wyróżniają sie inni, właśnie w takich aspektach.