Przed meczem mogliśmy usłyszeć od Alvina Gentry’ego, że z powodu urazu uda Anthony Davis dziś nie zagra. Mogliśmy więc zobaczyć jak radzi sobie drużyna bez lidera z nie za bardzo wymagającym przeciwnikiem.
W miejscu Davisa zagrał Terrence Jones, który był dziś najlepszym zawodnikiem. Zdobył 26 punktów, trafiając 9 rzutów na 20 prób. Dodał jeszcze 9 zbiórek, 1 blok oraz 2 przechwyty, jednak to nie wystarczyło i Pelicans przegrali 89-82.
Po Jonesie, drugim zawodnikiem, który spisał się dziś najlepiej był Langston Galloway. Zakończył mecz z 15 punktami, rzucał na poziomie 50% z gry, a na parkiecie spędził 21 minut. Ostatnio Galloway stał się człowiekiem jednym z niewielu, na którego można liczyć. E’Twaun Moore również wypadł w miarę dobrze. Do ostatecznego wyniku dorzucił 15 punktów.
Szkoda, że trener nie daje za dużo czasu Goodwinowi, który przez to nie ma wielu okazji do pokazania się. Ja widzę w nim potencjał na całkiem niezłego zawodnika. W dzisiejszym spotkaniu zagrał tylko 4 minuty, w ciągu których zaliczył 1 blok, ale nie miał nawet okazji do rzutów.
Pelicans w pierwszej połowie rzucali poniżej 34% z pola. Przez swoją nieskuteczność przegrywali do przerwy 52-40. Na drugą połowę Pels wyszli zmotywowani. W trzeciej kwarcie Terrence Jones zdobył 12 punktów, a run wynosił 11-2, przez co udało się zmniejszyć przewagę do Magic. W tej części gry Orlando zdobyło tylko 13 punktów (5/26).
W czwartek kwarcie Pelicans wyszli na jednopunktowe prowadzenie po trafionym rzucie Buddy’ego. Niestety później Magic ponownie objęli prowadzenie, którego już nie oddali. Pels w tej kwarcie, tak samo jak w pierwszej, zdobyli 19 punktów. Magic natomiast 24.
W drużynie przeciwnika po 16 punktów zdobyli Serge Ibaka i Evan Fournier. Do zwycięstwa w znacznej mierze dołożyli się także Damjan Rudez (11 punktów), D.J. Augustin (11 punktów) oraz Nikola Vucevic (10 punktów).
W tym momencie nasz bilans to 2-10. Czy mamy więc jeszcze realne szanse na Playoffy? Mimo, że wraca Jrue to ciężko jest mi uwierzyć w awans. Gdybyśmy zaczęli wygrywać chociaż co drugi mecz (co też nie wygląda realnie) to nasz bilans pod koniec sezonu zasadniczego wynosiłby około 35 zwycięstw i 47 porażek. A wiadomo przecież, że z takim bilansem na Playoffy nie ma szans!
W następnym spotkaniu Pels zmierzą się u siebie z Portland Trail Blazers. Mecz odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godzinie 2:00.