W dzisiejszym dniu do gry powrócił Jrue Holiday i zrobił to w wyśmienitym stylu. Nie zaczynał jednak spotkania w wyjściowym składzie, ale to nie przeszkodziło mu w zdobyciu 21 punktów i 7 asyst w ciągu 23 minut. Z całą pewnością można stwierdzić, że jego najbardziej nam brakowało w ostatnich 12 meczach. Od razu było widać różnicę pomiędzy tym spotkaniem, a poprzednimi.
Pelicans zagrali dziś spokojnie. Objętego w pierwszej kwarcie prowadzenia już nie oddali i kontrolowali resztę meczu. Kolejna różnica jest jeśli chodzi o poprzednie mecze jest taka, że Pels trzymali wynik w garści. Nie było już nerwów w czwartej kwarcie, jak chociażby z Bostonem czy Phoenix.
Pierwszą kwartę Pellies wygrali trzema punktami (31-28). Natomiast drugą już dziesięcioma i tak też Pelikany mogły zejść do szatni wygrywając 64-51. W obu tych kwartach nasi zawodnicy zdobyli powyżej 30 punktów! Pels w pierwszej połowie rzucali na poziomie 58,7 % z gry i 54,5 % za 3, co robiło wrażenie patrząc jak rzucaliśmy w ostatnich meczach, szczególnie jeśli chodzi o rzuty zza łuku. Później skuteczność za 3 spadła do 37,5 % ale i tak nie wygląda to źle.
Trzecia kwarta zakończyła się remisem. Na czwartą Pelicans wchodzili wygrywając 88-75. W tej części Blazers niejednokrotnie zbliżali się do nas z wynikiem, jednak nigdy nie udało im się dogonić nas na tyle aby przewaga wynosiła mniej niż 10 punktów i mecz zakończył się wynikiem 113-101.
Kolejny raz udało nam się wygrać z drużyną teoretycznie silniejszą. Wcześniej był Boston, a teraz Portland, czyli drużyny, które mogą namieszać w tabeli, ale jak na razie rozczarowują. Pellies wykorzystali dołek, w jakim znajdują się te ekipy.
Najlepszym zawodnikiem w naszej ekipie był ponownie Anthony Davis i będzie tak już chyba w każdym meczu, w którym AD wystąpi. Zdobył dziś 38 punktów, 9 zbiórek, 6 asyst, 4 bloki oraz 2 przechwyty.
Po Davisie i Holidayu najlepiej zagrali Terrence Jones (15 punktów, 7 zbiórek, 4 bloki), Tim Frazier (12 punktów, 8 asyst) i E’Twaun Moore (11 punktów).
Warto wspomnieć, że Pelicans mieli 12 bloków (w tym 4 Davisa i 4 Jonesa), natomiast Blazers tylko 1.
W drużynie z Oregonu, najlepiej spisał się Damian Lillard, (27 punktów) a tuż za nim C.J. McCollum (24 punkty) i Mason Plumlee, który zdobył double-double (13 punktów, 12 zbiórek) a do triple-double zabrakło mu 3 asyst.
Kolejny mecz Pels zagrają również u siebie. Przeciwnikiem będą Charlotte Hornets. Spotkanie już dzisiaj (w nocy z 19 na 20 listopada) o godzinie 1:00 czasu polskiego.