W dwudziestym już meczu w sezonie, Pelikanom nie udało się wygrać i ulegli oni Clippersom, którzy rozgrywali to spotkanie w formie back-to-back. Drużynę z Miasta Aniołów, do zwycięstwa poprowadził Blake Griffin, który zdobył 27 punktów i 10 zbiórek.
Anthony Davis to świetny zawodnik, ale do tego bardzo szklany. Dzisiaj ponownie mogliśmy (niestety) zobaczyć jak mocno jest on podatny na kontuzje, gdy w drugiej kwarcie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji barku. Na szczęście wrócił jeszcze w tej samej kwarcie i zdobył 21 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Łącznie spędził na parkiecie 32 minuty.
W pierwszej kwarcie to Pels grali lepiej, wygrywając w niej 30-25. W drugiej ćwiartce to Clippersi byli lepsi, gdy Davisa nie było na boisku udało im się zdobyć 27 oczek przy 17 naszych. Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem 35-27 i na przerwę Clippers schodzili wygrywając 60-63.
Wynik po przerwie wskazywałby, że walka o zwycięstwo będzie toczyć się do samego końca. Niestety w trzeciej kwarcie drużyna z Los Angeles uciekła z wynikiem i objęła dwucyfrowe prowadzenie, którego już nie oddała. Mecz zakończył się wynikiem 114-96 dla Clippers.
Skuteczność po pierwszej połowie wynosiła 51,1 % (23/45), natomiast w drugiej Pelikany trafiły tylko 16 rzutów na 39 (41 %). W całym meczu Pels rzucali na poziomie 46,4 %, a nasz rywal 51,1 %.
W naszej drużynie tylko trzech graczy zdobyło powyżej 10 punktów. A byli to Anthony Davis (21), E’Twaun Moore (15) i Terrence Jones (14). Jones’owi udało się jeszcze zebrać 9 piłek.
Do zwycięstwa swojej drużyny w dużym stopniu przyczynił się Jamal Crawford, który wchodząc z ławki zdobył 21 punktów. O triple-double otarł się Chris Paul, któremu do tego osiągnięcia zabrakło tylko dwóch zbiórek. Mecz zakończył z 17 punktami, 13 asystami i 8 zbiórkami.
Szkoda, że Buddy Hield nie dostaje ostatanio wystarczającej ilości minut. Dzisiaj zagrał tylko 3 minuty, w ciągu których zdobył 4 punkty (2/2). Gentry mógł go chociaż wpuścić gdy spotkanie i tak już było przesądzone. Mimo, że Buddy gra od początku sezonu poniżej oczekiwań, powinno mu się dawać więcej czasu. On musi się w tym sezonie ogrywać, a nuż może by się odblokował i zaczął grać lepiej. Niestety nie osiągnie tego gdy będzie spędzał na parkiecie tylko parę minut. To mu na pewno psychicznie nie pomoże, bo co może czuć rookie w takim zespole, w którym mógłby być nawet pierwszą opcją z ławki, a dostaje tylko 3 minuty na pokazanie się.
Następne spotkanie Pelicans zagrają w Chesapeake Energy Arena, gdzie zmierzą się z OKC. Mecz odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 1:00. Let’s go Pellies!