Pelicans, którzy cały czas walczą o playoffs, podejmowali dziś u siebie Atlantę Hawks. Niestety, mimo walki do samego końca, Pelikanom nie udało się wygrać i zanotowali oni swoją drugą porażkę z rzędu. Tymczasem dla drużyny gości była to piąta wygrana pod rząd.
Dzisiaj w hali był obecny nasz nowy zawodnik – Donatas Motiejunas, który kilka dni temu podpisał kontrakt z New Orleans Pelicans. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej wystąpi, tym bardziej, że wczoraj mogliśmy przeczytać złą wiadomość o kolejnej operacji Pondextera, więc przydałby się nam nowy podkoszowy jakim jest właśnie D-Mo.
Pierwszą kwartę wygrali Pelicans (28-23). Przez większość czasu gra była wyrównana i niezbyt ciekawa. Skuteczność również nie wyglądała najlepiej. Dopiero pod koniec ćwiartki Pels się odpalili, odrabiając straty i obejmując 5-punktowe prowadzenie, a koniec pierwszej kwarty przypieczętował buzzer Tyreke Evansa.
Początek drugiej kwarty to dużo strat i błędów ze strony Pelicans. Szczęśliwie dla Pels, goście tego nie wykorzystali, pudłując większość swoich rzutów. Do tego czasu gospodarze zdążyli się już przebudzić. Anthony Davis w pierwszej połowie zdobył tylko 4 punkty. Tutaj z pomocą przyszła reszta zawodników. Najlepiej punktującym graczem w naszej drużynie był Jrue Holiday z 12 punktami. Warto dodać, że Terrence Jones w ciągu około minuty zaliczył 2 bloki, a Tyreke Evans mimo tylko 8 minut miał już na koncie 7 punktów. Pod koniec drugiej kwarty, Atlanta ponownie wróciła do gry, zmniejszając ponad 10-punktową przewagę gospodarzy do 5. Tym razem buzzer’a trafił Mike Muscala.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od doprowadzenia do remisu przez Hawks. Taki rezultat nie trwał za długo, gdyż Buddy Hield swoim celnym rzutem za trzy ponownie wyprowadził Pellies na prowadzenie. W dalszej części gry Atlancie jeszcze kilka razy udawało się prowadzić w tym spotkaniu, jednak zawsze za sprawą trójek naszych zawodników, wszystko wracało do normy. Na koniec kwarty Hawks znowu zagrali lepiej i najpierw doprowadzili do remisu, a później po faulu Hilla, który miał miejsce za linią rzutów za 3 punkty, osiągnęli 3-punktową przewagę. Ponieważ Solo sfaulował tuż przed syreną, Pelikanom nie udało się tego szybko odrobić, tak jak w poprzednich sytuacjach.
Czwartą kwartę lepiej zaczęli goście, którzy w ciągu kilu pierwszych minut powiększyli swoją przewagę. Zaczęło się wtedy robić nerwowo i Pelicans zaczęli popełniać głupie błędy. Na szczęście nasi zawodnicy się uspokoili i wzięli się za odrabianie strat. Na 5 minut przed końcową syreną Buddy swoją trójką doprowadził do remisu, a chwilę później Anthony Davis dwa razy zebrał piłkę w ofensywie oraz wywalczył faul, po czym wykorzystał jeden rzut wolny. Im mniej czasu pozostawało do końca meczu nerwy były coraz większe. Kiedy do końca spotkania pozostała tylko 1:30, Denis Schroder, zrekompensował swojego niecelnego layupa sprzed 2 minut, trójką. Od tamtego momentu Hawks powiększyli jeszcze swoją przewagę, natomiast Pelikany próbowały jeszcze coś zdziałać. Było blisko, ale niestety się nie udało i Jastrzębie wygrały 99-94. Który to już raz przegrywamy spotkanie w końcówce…
Anthony Davis zdobył w dzisiejszym meczu 20 punktów oraz 19 zbiórek, w tym 7 ofensywnych. W końcówce ponownie nie zagrał najlepiej, zresztą jak i cała drużyna Pelicans. Drugi najlepszy wynik, pod względem punktów, w naszej drużynie osiągnął Jrue Holiday, który miał ich na koncie 18.
Nasz rookie – Buddy Hield zdobył dziś 15 punktów i był 4/9 za trzy. Dobrze, że dostaje teraz więcej czasu od Gentry’ego. Jeśli będzie zdobywał regularnie tyle punktów co dzisiaj to zapewne ponownie sięgnie po Nagrodę Debiutanta miesiąca w Konferencji Zachodniej i tego mu wszyscy życzmy.
W drużynie gości najlepiej grał dzisiaj Denis Schroder, który zakończył mecz z 23 punktami i 7 zbiórkami. U gości na wyróżnienie zasługują także: Paul Millsap (17 punktów, 10 zbiórek), Tim Hardaway Jr. (14 punktów) oraz Dwight Howard (12 punktów, 11 zbiórek).
Kolejne spotkanie Pelicans zagrają z soboty na niedzielę o godzinie 1:30. Przeciwnikiem będzie Boston Celtics.