Mecz z Orlando Magic był otwierającym serię sześciu spotkań, które Pelicans rozegrają w najbliższym czasie u siebie. Otwarcie tej serii było udane, ponieważ Pels, w dobrym stylu pokonali swoich rywali. Cała nasza drużyna zagrała bardzo dobrze w ofensywie i aż sześciu naszych zawodników zdobyło dwucyfrową liczbę punktów.
Na szczęście uraz Davisa, którego nabawił się w ostatnim spotkaniu, nie okazał się na tyle poważny aby uniemożliwić mu występ w dzisiejszym spotkaniu.
Pierwsza kwarta nie zapowiadała wcale, że Pelikanom uda się wysoko wygrać to spotkanie, aczkolwiek już w tej kwarcie Pellies byli minimalnie lepsi, wygrywając w niej 32-29.
W drugiej kwarcie Pelicans byli już o wiele lepsi od rywala. W połowie drugiej kwarty Orlando przegrywało już wynikiem 54-41, kiedy to Langston Galloway trafił trójkę. Ekipa z Orlando zdołała jednak odrobić straty i zbliżyć się do Pels na 4 punkty, jednak do przerwy gospodarze ponownie odskoczyli. Świetnie w tej ćwiartce zagrała ławka Pelikanów, która zdobyła 22 punkty. Wynik po pierwszej połowie wynosił 65-52.
W trzeciej kwarcie Pelikany jeszcze zwiększyły swoje prowadzenie. Pels zdobyli tutaj 27 punktów, przy 21 Magic. Do czwartej kwarty podchodzili więc z 19-punktowym prowadzeniem.
Czwarta kwarta to była już tylko czysta formalność. Magic nie mieli już żadnych szans, kiedy Terrence Jones, na około 9 minut przed końcem, rzucił trójkę. Strata przeciwników wynosiła wtedy aż 22 punkty. Pels ostatecznie wygrali to spotkanie 118-98. Wyjątkowo cieszy tak pewne zwycięstwo, tym bardziej, że ostatnie spotkania Pellies przegrywali niewielką różnicą.
Jak już wspominałem na początku, aż sześciu naszych zawodników zdobyło dziś powyżej 10 punktów. A byli to:
- Anthony Davis (21 punktów, 14 zbiórek),
- Tyreke Evans (18 punktów, 5 asyst, 4 przechwyty – osiągnął to w 20 minut!),
- Langston Galloway (18 punktów, 4/7 za trzy), Dante Cunningham (14 punktów, 7/11 z gry),
- Jrue Holiday (14 punktów, 5 przechwytów, 5 asyst, 2 bloki)
- Buddy Hield (10 punktów)
W drużynie rywala również sześciu graczy zdobyło więcej niż 10 oczek, jednak najwięcej punktów zdobyli Elfrid Payton oraz Aaron Gordon (po 14).
Następny mecz Pellies zagrają w piątkową noc. Naszym przeciwnikiem będzie Brooklyn Nets.