W ostatnich spotkaniach można było zauważyć poprawę. Już nie jest tak, że gra tylko jeden zawodnik i zawsze jest to Davis. Swoje punkty zaczął dodawać Crawford, Holiday czy nawet Hill. To przyczyniło się do 3 wygranych w 4 meczach. Dziś również nasza drużyna odnotowała kolejne zwycięstwo. Tym razem z sąsiadującą w tabeli Minnesotą Timberwolves.
Na dodatek wygraliśmy w całkiem niezłym stylu, 14 punktami. Miło jest popatrzeć jak cała drużyna ma udział w zwycięstwie. Jeśli nawet nie uda nam się awansować do playoffów, co jest bardzo prawdopodobne, to możemy mieć nadzieję, że od następnego sezonu zaczniemy się liczyć w tej walce.
Spotkanie lepiej zaczęli goście. Przy wyniku 4-4, dzięki paru błędom Pelikanów, przyjezdni szybko zdobyli przewagę. Gdy zaczęło się robić niebezpiecznie, Pellies zapanowali jednak nad sytuacją i wrócili do gry, a przynajmniej przez chwilę tak się mogło wydawać, ponieważ po kilku minutach Timberwolves ponownie nam odskoczyli, wygrywając pierwszą kwartę 34-28.
Druga kwarta rozpoczęła się od akcji 2+1 Moore’a. Niestety po odpowiedzi Towns’a, obu rzutów osobistych nie wykorzystał Motiejunas. Na szczęście w trzech następnych akcjach okazał się niezawodny, zdobywając 4 punkty, a następnie wykonując blok. W tym momencie ekipom rzuty nie siedziały, ale to goście pierwsi się przełamali i powiększyli swoje prowadzenie do 11 punktów. Potrzebny był więc timeout. Po nim za wiele się nie zmieniło. Pels wciąż popełniali więcej błędów od Wilków. Dopiero w ostatniej minucie coś się u nas ruszyło i Pelicans zdołali zmniejszyć stratę do 6 punktów.
Trzecia kwarta była najlepsza w naszym wykonaniu. Pellies po 5 minutach doprowadzili do remisu, aby za moment prowadzić 6 punktami. Przeciwnicy cały czas jednak trzymali się blisko nas i po trzeciej kwarcie mieliśmy wynik 88-84. Warto dodać, że Pels w tej ćwiartce rzucili Wilkom aż 40 punktów.
Początek czwartej kwarty nie zapowiadał tego, że Pels z taką łatwością odnotują zwycięstwo. Pelikany co prawda odjechały na 8 punktów, lecz goście szybko zmniejszyli tą stratę do 3 punktów. Przy stanie 102-99 coś się jednak zacięło w drużynie rywala. Pelicans w ciągu 3 minut powiększyli przewagę do 15 punktów, a T-Wolves stali w miejscu. Na 1 minutę i 30 sekund przed końcem, prowadziliśmy już 18 punktami i rezultat był już przesądzony. Ostatecznie Pellies wygrali mecz wynikiem 123-109.
Najlepszym zawodnikiem w naszej drużynie był Anthony Davis. Dzisiaj zanotował 28 punktów i 12 zbiórek. Dołożył do tego jeszcze 5 strat.
Zaraz za Davisem znaleźli się: Jordan Crawford (22 punkty), Jrue Holiday (21 punktów, 7 asyst), DeMarcus Cosuins (15 punktów, 11 zbiórek), E’Twaun Moore (14 punktów) i Solo Hill (13 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst).
W Timberwolves najlepiej zagrał Karl Anthony Towns, notując 33 punkty i 6 zbiórek. Dobry mecz zagrał również Andrew Wiggins, który dołożył 25 punktów.
Następny mecz zostanie rozegrany w nocy z wtorku na środę o godzinie 1:00. Rywalem będzie Memphis Grizzlies.