Nie ulega wątpliwości, że New Orleans Pelicans brakuje Solomona Hilla, który miał znów pełnić w tym sezonie rolę pierwszego niskiego skrzydłowego. Zwłaszcza przy tak słabej dyspozycji Dante Cunninghama jego minuty na boisku byłyby niezmiernie wartościowe. Niestety Solo tuż przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu zerwał ścięgno udowe i wiele wskazywało na to, że jego przerwa może potrwać bardzo długo.
Solomon Hill przebywa aktualnie w Los Angeles, gdzie pod okiem specjalistów stara się szybko wrócić po operacji do pełnej sprawności. Plan był taki, aby Solo wrócił do New Orleans i wspólnie z drużyną przechodził rehabilitację i oglądał spotkania tuż za ławką rezerwowych. Póki co zawodnik zostanie jednak w LA, bowiem leczenie przebiega wzorowo.
Alvin Gentry przed meczem z Minnesotą Timberwolves wspomniał, że Solomon Hill wyprzedza wszystkie terminy. Wstępnie przerwa miała potrwać nawet do marca, co byłoby bardzo bolesne dla Pelicans i ich aktualnej sytuacji na tej pozycji. Aktualnie najlepiej spośród niskich skrzydłowych spisuje się rezerwowy – Darius Miller.
Kontuzja z którą zmaga się Hill to jednak nie taka łatwa sprawa. Każdy sportowiec doskonale wie, że w przypadku ścięgna udowego nie da się przyspieszyć tego procesu i trzeba po prostu słuchać ciała i liczyć na to, że szybko zwalczy uraz. I to chyba w tym przypadku jest najbardziej frustrujące.
Z innych wiadomości z listy kontuzjowanych – Frank Jackson również zbliża się dużymi krokami ku powrotowi. Debiutant Pelicans bierze udział w większości treningów zespołu (poza tymi na parkiecie) i chłonie wiedzę, bowiem jest tutaj na miejscu przez cały czas. Przypomnijmy, że młody gracz leczy kontuzję stopy, którą złamał również tuż przed sezonem.
Do zdrowia wraca też Alexis Ajinca, którego powinniśmy spodziewać się z powrotem na parkiecie w następnych kilkunastu dniach.