New Orleans Pelicans do spotkania przeciwko Utah Jazz przystąpili bez trzech kluczowych zawodników. Anthony Davis jest „day-to-day”, po fatalnie wyglądającym upadku przeciwko Bulls. Jrue Holiday nadal nie może grać, a minionej nocy również nie mógł zagrać Ryan Anderson.
Do pierwszej piątki Pels wskoczył Alexis Ajinca, który wcześniej pod nieobecność AD dosłownie błyszczał. Dziś było inaczej, Jazz za sprawą świetnie dysponowanego Gordona Haywarda (32 punkty) pokonali ekipę z Luizjany 100:96.
Pelicans oddali mecz dopiero w samej końcówce. Liderem zespołu był Eric Gordon notując season-high (31 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty). Solidne double-double zanotował „rozgrywający” Tyreke Evans (18 punktów, 10 asyst). Na tablicach słabsze spotkania przytrafiło się Asikowi, który przez 31 minut na parkiecie zanotował ledwie 8 zbiórek. W końcówce ewidentnie było widać brak Ryana Andersona, który mógłby odwrócić losy spotkania rzutem zza łuku.
Z ławki praktycznie nie było wsparcia o czym mówi 15 punktów Luke’a Babbitta. 8 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty zanotował nowy nabytek Pels – Toney Douglas.
Po stronie gości prócz Haywarda niezły mecz rozegrał duet Enes Kanter (14 punktów) oraz Derrick Favors (18).
Pelicans przed All-Star Game rozegrają jeszcze jedno spotkanie przeciwko Pacers. Suns dziś grają z wymagającymi Rockets. Miejmy nadzieję, że przewaga Słońc nie powiększy się przed weekendem gwiazd.