Kamieński: Alvin Gentry wie, że jest winny

New Orleans Pelicans mają problemy. Nie chodzi już o same wyniki i bilans 14-23, który na ten moment daje drużynie 11. miejsce w Konferencji Zachodniej. Największe kłopoty Pelikany mają jednak, gdy trzeba „zamknąć” mecz i wypełnić plan meczowy, nałożony przez trenera. Zawodnicy często nie wykorzystują również akcji po czasie na żądanie, są nieskuteczni w sytuacjach, gdzie kilka sekund wcześniej mieli jasno opracowany plan.

To wszystko zmierza w kierunku, gdzie trzeba sobie zadać pytanie – czy plan był zły, a co się za tym wiąże, trener Alvin Gentry podejmuje złe decyzje? Czy to jednak wina graczy, którzy w zły sposób rozgrywają akcje i nie potrafią punktować po timeoutcie. Całą odpowiedzialność wziął jednak na siebie coach Gentry.

Pelicans przegrali mecze w końcówce m.in. w ciężkich bojach z Memphis Grizzlies, Phoenix Suns, czy nawet ostatnio z Cleveland Cavaliers i Atlanta Hawks, którzy zdołali podgonić Pelikany w ostatnich minutach. To kilka zwycięstw – które mogłyby przybliżyć zespół do pewnego miejsca w Playoffs, które wciąż jest w zasięgu.

 

Zapytany o problemy drużyny, Alvin Gentry wziął na siebie winę i wymienił takie rzeczy, jak ogromne kłopoty w komunikacji w końcówce, brak konsekwencji w realizowaniu założeń i kryzys, który wdziera się w ofensywne poczynania zespołu. W meczu z Hawks, po czasie – Buddy Hield dwukrotnie został zatrzymany przy obręczą, po czym Jastrzębie wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. Buddy nie miał kończyć tych akcji, doszło po prostu do złamania ataku i zawodnicy w pewnym momencie musieli sobie radzić sami. Ciężar gry wziął na siebie mało doświadczony w takich sytuacjach w NBA – debiutant Hield.

O problemach wspominał również Jrue Holiday, który twierdził, że 4-meczowa seria zwycięstw została złamana właśnie przez słabą grę po timeoutach, gdzie teoretycznie drużyna zawsze powinna grać nieco lepiej. Tak się jednak nie działo.

„Jeśli dochodzi do braku zrozumienia – to moja wina. Gdy wychodzisz po timeoutcie na parkiet, musisz wiedzieć co masz robić. Jeśli tak nie jest, to moja wina. Jeśli zawodnicy nie rozumieją, albo do nich nie dociera, moim zadaniem jest, aby to zmienić.” – mówił Alvin Gentry w rozmowie ze Scottem Kushnerem z The Advocate.

 

New Orleans Pelicans czeka teraz bardzo długi trip po wschodnim wybrzeżu. Pelikany rozegrają aż pięć spotkań z rzędu na wyjeździe przeciwko drużynom z Konferencji Wschodniej. Wówczas nie może dochodzić do takich nieporozumień. To moment w sezonie, gdzie trzeba zacząć wygrywać i nie można pozwalać sobie na błędy i porażki z drużynami potencjalnie słabszymi.

To do zadań Alvina Gentry’ego należy, aby zawodnicy wychodzili po wcześniejszej rozmowie w pełni skupieni i z jasno określonym planem na następną akcję.

Gentry jest szanowany w lidze za swój świetny ofensywny umysł i to jak postawił na nogi m.in. ataki LA Clippers czy Golden State Warriors. Czas, aby pokazał to również w Nowym Orleanie, gdyż jego zespół jest aktualnie 2. najgorszą ofensywą w lidze – tylko Sixers są gorsi.

Pelicans tracą do 8. miejsca na Zachodzie zaledwie 2 mecze – Portland Trail Blazers, Sacramento Kings i Denver Nuggets to najgroźniejsi rywale do Playoffs i wydaje się, że wyścig może trwać do samego końca. Pelikany nie chcą odpaść z niego już w styczniu.

„Nie mamy już pięciu meczów, gdzie możemy wygrać i krzyknąć, że wszystko w porządku. Nie mamy już tej swobody. Znajdujemy się w położeniu, gdzie musimy wygrywać spotkania i to nie jest presja – to fakty.” – mówił Gentry o zbliżającym się road tripie, który zweryfikuje szanse Pelicans w walce o postseason.

„Nie ma już znaczenia, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Spotkania rozstrzygną się na parkiecie. Fani są świetni i wszystko wokół, ale ostatecznie po prostu musimy być skuteczni. I wszystko zależy od nas i tego jak to zrobimy” – kończył trener Pelicans.

 

Pellies rozpoczną swój road trip już dzisiaj w nocy, z 7 na 8 stycznia. Rywalami Anthony’ego Davisa i spółki będą Boston Celtics, którzy znajdują się w back-to-backu. Dzień wcześniej pokonali w końcówce Philadelphia 76ers.