Kiedy Anthony Davis zażądał wymiany z Nowego Orleanu, skończyła się pewna epoka w Pelicans. Opinię, czy były to dobre lata, czy też złe pozostawiam innym. Od momentu, kiedy Davis stwierdził, że nie widzi swojej przyszłości w tym mieście – powinniśmy skończyć wiązać go z New Orleans Pelicans. Anthony Davis nie gra już dla Nowego Orleanu, gra tylko i wyłącznie dla siebie. Przykre jest jednak, że Pelicans stali się w całej tej sytuacji zakładnikami niemalże bez wyjścia.
Pelicans nie udało się znaleźć korzystnego dla siebie dealu przed zamknięciem okienka transferowego. Anthony Davis pozostał zawodnikiem klubu, za którego będzie jednak szukana wymiana w lato. Planem zespołu było posadzenie All-Stara na ławce rezerwowych do końca sezonu, aby nie ryzykować zdrowia Davisa, bowiem jakakolwiek kontuzja mogłaby przekreślić szansę na korzystny transfer oraz na pomyślną przyszłość.
Nie wydawałoby się nic w tym złego, w końcu nawet w tym sezonie wiele klubów robiło to samo. J.R. Smith nie gra dla Cavaliers, bo klub szukał za niego wymiany. Enes Kanter został odsunięty od Knicks, bo Nowy Jork chciał się go ostatecznie pozbyć. Carmelo Anthony i Houston Rockets? A może zeszłoroczna sytuacja z Tyreke Evansem, który przed trade deadline był wyłączony ze składu, bo Memphis Grizzlies chcieli znaleźć dla siebie korzystny deal i nie ryzykować kontuzją.
New Orleans Pelicans chcieli zrobić dokładnie to samo. Niestety, liga NBA stwierdziła, że będzie to brzydkie zachowanie i postawi to w złym świetle ligę, jeśli jeden z najlepszych zawodników nie będzie wychodzić na parkiet. Klub został poinformowany, że za każdy przesiedziany mecz Davisa, będzie karany 100 tys. $. To ponad 2 mln. $ do zapłaty.
W czym więc sytuacja Pelicans, a wyżej wymienionych klubów jest inna? Dlaczego to klub z Nowego Orleanu stał się wyjątkowo skarcony, dlaczego to właścicielka Gayle Benson stała się zakładnikiem sytuacji, którą wytworzył Anthony Davis i jego obóz?
Stało się tak właśnie przez Anthony’ego Davisa, który gra w swoją grę i patrzy tylko i wyłącznie na własne interesy.
Wszystko sprowadza się do sytuacji, w której Anthony Davis stwierdził i podał do mediów, iż chce grać. Nie ma zamiaru przesiedzieć sezonu na ławce i chce grać w koszykówkę. Szkoda, że zaczęło mu na tym zależeć tuż po tym, gdy zaczął sabotować organizację i żądać wymiany do Lakers mając jeszcze blisko 1.5 roku kontraktu do wypełnienia. Davis nie musiał podpisywać maksymalnego przedłużenia kontraktu. Nie musiał deklarować się do gry dla Pelicans na tak długi okres.
Jeśli jednak zdecydował się podpisać kontrakt, to Pelicans powinni mieć pełne prawo, aby dbać o swój interes i swój klub. Niestety, zostało im to zabronione. Po słowach Anthony’ego Davisa, który domaga się gry, liga NBA nie może zostawić tego bez reakcji. Jej obowiązkiem było nakazanie organizacji, aby zajęli się tą sprawą, lub zostaną ukarani.
Więc stało się, Pelicans wprowadzili ponownie do składu Anthony’ego Davisa. Podczas prezentacji został wygwizdany, podczas pierwszego zetknięcia z piłką również. Gdy zdobył punkty kibice byli zdezorientowani – co robić? Część biła brawa, druga część wciąż buczała. Jeden wielki cyrk.
Od momentu powrotu Davisa, Pelicans przegrali wszystkie mecze. Mecze oddane bez walki i zaangażowania. Ostatnim gwoździem do trumny okazała się porażka z Orlando Magic, która była totalną kompromitacją. Porażka 30 punktami z Orlando na własnym parkiecie? Anthony Davis zdobywający 3 punkty i trafiający 1 rzut na 9? Katastrofa.
Anthony Davis po przegranym meczu zaczął krytykować zespół jako całość. Słowami „we sucked” podkreślił, że jego koledzy nie byli zainteresowani grą w tym meczu i oddali go bez walki.
Cóż, świetnie jego słowa podsumował m.in. Tracy McGrady w programie ESPN, mówiąc „O nie, po prostu ci goście nie chcą już grać Z TOBĄ. Po co mieliby to robić, skoro jesteś już za drzwiami. Po co mieliby harować na Twoje imię?”. Podobne zdanie miał Jalen Rose w swoim podcaście, który wczuwał się w sytuację kolegów z drużyny Anthony’ego Davisa – „Mówisz, że MY ssiemy? O nie, TO TY SSIESZ! I nie ma już „MY” skoro chciałeś odejść. Przecież już powiedziałeś, że nie chcesz z nami dalej grać, powiedziałeś, że jesteśmy za słabi. Po co mielibyśmy Ci pomagać!?”.
Proszę, niech mi ktoś powie, że ta sytuacja jest normalna.
Przed powrotem Davisa, Pelicans walczyli jak równy z równym z Denver Nuggets, Indiana Pacers – pokonali na wyjeździe Houston Rockets. Mogliśmy się ekscytować grą Kenricha Williamsa, Jahlila Okafora, oglądać przebłyski Franka Jacksona. Od kilku dni jedyne co możemy oglądać to frustrację zawodników, frustrację sztabu i niszczonego przez media Alvina Gentry’ego, który po prostu chciałby trenować drużynę koszykówki. Niestety, Gentry jest atakowany przez dziennikarzy i zamęczany pytaniami o Davisa i całą sytuację. Dajcie, chłopakom po prostu grać.
Granie Anthonym Davisem nie pomaga Pelicans – psuje się chemia, psuje się atmosfera, zawodnicy nie rozwijają się. Kibice z Nowego Orleanu masowo proszą o to, aby Davis przestał grać. Nie chcą oglądać takiego produktu, takiej szopki.
Cała ta sytuacja wizerunkowo nie pomaga również Anthony’emu Davisowi. Im dłużej ta sytuacja będzie trwać, tym gorzej dla jego wizerunku oraz dla dobra klubu.
Nowy Orleanie, skończ ten cyrk. Nawet jeśli będzie to kosztować trochę zielonych.