Jak co roku jeden z największych serwisów sportowych zajmujących się również najlepszą ligą koszykówki spod znaku NBA, ESPN, postanowiło zrobić ranking wszystkich zawodników grających w profesjonalnej lidze za oceanem. W głosowaniu wzięło ponad 215. dziennikarzy i ekspertów w dziedzinie koszykówki, którzy mieli sklasyfikować każdego zawodnika w skali od 0 do 10 biorąc pod uwagę potencjał na nadchodzący sezon.
Poza wymianą Chrisa Paula to właśnie od draftu 2012 zaczęła się wielka przebudowa organizacji z Nowego Orleanu. Dell Demps wraz z Monty’m Williamsem postawili na Anthony’ego Davisa i bardzo kontrowersyjnego, Austina Riversa z 10 numerem w drafcie. 21-letni rzucający obrońca swój pierwszy sezon na parkietach NBA zdecydowanie do udanych zaliczyć nie może. Jego gra poważnie zmienić ma się w nadchodzącej kampanii 2013/14.
G, Austin Rivers
21 lat, 1 rok doświadczenia
Średnia ocen: 3.54
Miejsce w rankingu w 2012: #285
Miejsce w rankingu w 2013: #281
Austin Rivers to według wielu (wszystkich?) największa wtopa ubiegłorocznego draftu. Jeszcze przed nim wielu mówiło, że to piekielnie utalentowany zawodnik, który jednak do NBA wyrwał się o rok, może nawet dwa za wcześnie. Czarne zapowiedzi okazały się prawdą i syn aktualnego trenera Los Angeles Clippers kompletnie zawalił swój sezon debiutancki. Pomimo tego – trzeba przyznać, że nieoczekiwanie – jego miejsce w rankingu podskoczyło o skromne cztery pozycje. Jest to niespodzianka, bowiem można było się spodziewać, że będzie to spadek o kilkadziesiąt miejsc, stało się jednak inaczej.
Przede wszystkim największy problem leżał w głowie tego młodego zawodnika. Jak sam mówił – chciał zaimponować wszystkim i pokazać, że jest najlepszy już w swoim pierwszym spotkaniu. Chciał robić zbyt dużo i wychodzić poza swoje umiejętności. Kiedy pierwsze tygodnie nie wyszły tak jak to sobie wyobrażał musiał od nowa układać sobie koncepcje gry w najlepszej lidze świata.
Przed złamaniem ręki widać było jednak już nieznaczną poprawę gry, nabranie pewności siebie i podejmowanie lepszych decyzji. Przestał tracić niepotrzebnie piłki i trafiał z większą skutecznością. Kiedy zaczął się już rozkręcać doszło jednak do nieszczęsnej kontuzji, która jednak według samego Austina wyszła mu na dobre. Stwierdził, że dzięki siedzeniu przez te kilka tygodni na ławce mógł dostrzec rzeczy, których na parkiecie nigdy by nie zobaczył. Ćwiczył również słabszą lewą rękę i robił nią dosłownie wszystkie codzienne rzeczy, które mają przełożyć się na lepszą grę oburącz.
Duży talent i zupełnie innego mentalnie Austina Riversa zobaczyliśmy w lato w Las Vegas, gdzie reszta stawki w wielu spotkaniach po prostu od niego odstawała. Omijał obrońców jak tyczki na treningu i wykazywał ogromną łatwość w kończeniu akcji pod koszem.
Dużą poprawę ujrzał w jego grze Dell Demps, który nie oszczędzał słów pochwał w jego kierunku podczas Media Day. 21-latek poprawił podobno rzut z dystansu i z linii rzutów wolnych i jeżeli wierzyć wszystkim dziennikarzom związanym z drużyną z Nowego Orleanu to właśnie Austin Rivers jest najbardziej głodnym gry zawodnikiem.
Jeżeli wszystkie te opinie się sprawdzą, a drugoroczniak przebije się do zespołu i będzie regularnie dostawał 20-25 minut na spotkanie to myślę, że wiele osób może radykalnie zmienić co do niego swoje krytyczne zdanie. Podczas treningów grywał na rozegraniu oraz na jego naturalnej pozycji, rzucającego obrońcy. To dodatkowo pomoże mu w zdobyciu cennych minut na parkiecie i wzbicie się o 100-150 pozycji w rankingu ESPN.