To chyba transfer do którego czym prędzej, czym później, w końcu musiało dojść. Już od kilku miesięcy mówiło się o tym, że Dell Demps chce Terrence’a Jonesa u siebie w Pelicans. To lato było idealną szansą na wyjęcie go z Houston Rockets w totalnej przecenie, jako wolnego agenta po bardzo słabym sezonie.
Terrence Jones przez ostatni rok nie potrafił pozostać zdrowym i to był jego największy problem. Zdrowie odbijało się również na jego postawie na parkiecie, gdzie rozegrał chyba najgorszy sezon (nie licząc debiutanckiego) w swojej krótkiej karierze w NBA. Najwidoczniej wiele klubów zrezygnowało już z potencjału Jonesa, ale nie Dell Demps, który podpisał z graczem kontrakt na 1 rok, który będzie opiewał w okolicach sumy minimalnej (około 1 – 1.25 mln $).
To prawdopodobnie ostatnia szansa dla T-Jonesa, aby odbudować swoje nazwisko i pozostać w NBA. Ma na to dokładnie rok, gdzie w Pelicans będzie walczył o minuty z m.in. Solomonem Hillem, Dante Cunninghem i Cheick Diallo na pozycji silnego skrzydłowego. Wszystko to, aby dać dobrą zmianę, gdy Anthony Davis będzie odpoczywał.
Oprócz tego Terrence Jones prawdopodobnie zwyczajnie chciał zagrać ponownie u boku Davisa, z którym miał świetną współpracę na uczelni w Kentucky, gdzie wspólnie zostali mistrzami kraju.
Jones to wciąż zaledwie 25-letni zawodnik, o dużym potencjale – dobrze zbiera, potrafi rzucić i punktować na kilka sposobów. Wydaje się być całkiem niezłym fitem pod Anthony’ego, gdy Alvin Gentry będzie decydował się grać w smallballu. Jeśli pozostanie zdrowy, to można śmiało powiedzieć, że to najlepszy transfer Della Dempsa przy obecnej sytuacji finansowej. Z pieniędzy jakie miał do rozdysponowania, wyjął praktycznie maksa.
Za najlepszy sezon T-Jonesa, można uznać ten 2013-14, gdzie wybił się formą po sezonie debiutanckim i zapisywał dla drużyny z Houston ponad 12 punktów, 7 zbiórek, a wszystko to na 54% skuteczności z gry. W ostatnim roku zagrał w 50 meczach, gdzie prezentował się na poziomie 8.7 punktów, 4.2 zbiórek i 45%.
Brawo Dell!