Zaledwie kilka tygodni wystarczyło mu, aby przekonać do siebie wszystkich fanów New Orleans Pelicans, że zasługuje na kontrakt w NBA i na bycie solidnym rezerwowym w Luizjanie. Zadowolony Alvin Gentry ze swojego najlepszego zawodnika pod koniec sezonu – chciał go mieć u siebie na nowy sezon. Wydawało się to być jednak ciężkie do wykonania, gdyż każda inna drużyna mogła mu zaproponować duże pieniądze, na które Pelikany pozwolić sobie już nie mogli.
Tim Frazier jednak zostaje, na całe szczęście! Pellies jeszcze przed rozpoczęciem okienka transferowego szybko zastrzegli sobie prawa do 25-latka. Okazało się jednak, że drużyny wykosztowały się na innych dyrygentów gry, a Frazier podpisał bardzo przyjemny kontrakt w postaci 4 mln za 2 lata gry. Umowa nie ma zawartych żadnych opcji i jest w pełni gwarantowana. To świetny steal dla Della Dempsa i jego sztabu. Wartościowy gracz, za małą kasę. Rzadkość na rynku w tym roku.
Frazier w zeszłym roku dla Pelicans zagrał w 16 meczach. Grał średnio 29 minut na parkiecie, podczas których zapisywał na swoim koncie 13.1 punktu, 7.5 asyst, 4.5 zbiórki oraz 1.4 przechwytu. Rzucał też na świetnym procencie z gry – 45% oraz 42% zza łuku.
Tim będzie prawdopodobnie zamykał rotację obwodowych w zespole Alvina Gentry’ego. Szans dla niego jednak nie zabraknie, a trener ma pewność, że Frazier nie zawodzi w ciężkich momentach.