„Sekret Bryanta” – historia Buddy’ego Hielda cz. 2

Jakiś czas temu, mogliście przeczytać tłumaczenie tekstu, w którym Buddy Hield opowiada o swoim trudnym dzieciństwie i drodze jaką przebył, aby trafić do miejsca, w którym jest teraz. Tym razem, debiutant New Orleans Pelicans napisał o swoim idolu, od którego dostał m.in. ważną wiadomość podczas draftu. Posłuchajcie o tym, jak Kobe Bryant i Buddy Hield spotkali się na sali w Los Angeles.

„Pamiętam, gdy usłyszałem tę historię o Kobem kilka lat temu.

Drużyna USA w koszykówkę, była w lato w Las Vegas i w jeden dzień wolny, Kobe wypożyczył rower i wybrał się na 60-kilometrową (40 mil w oryginale, przyp.red.) wycieczkę. Przez pustynię. W lipcu. Samemu.

Gdybyś usłyszał to, o niemalże kimkolwiek innym, pewnie odpowiedziałbyś „Nah. To zmyślone.”

Ale najbardziej szalona rzecz jest taka, że: Z Kobem, musisz przynajmniej wziąć pod uwagę, że to może być prawda.

Pamiętam, jak myślałem – „No tak, czemu nie? Wcale nie niemożliwe.”

Jest mnóstwo legend o Kobem, o jego szalonej etyce pracy podczas treningów i jego intensywnym podążaniu do bycia najlepszym.

Kiedyś słyszałem, że był w stanie obejrzeć wideo z pierwszej połowy meczu… W trakcie przerwy w połowie tego samego spotkania.

I jest jeszcze kolejna historia o tym, że gdy jakikolwiek zawodnik trafił do Lakers, Kobe zmuszał go do grania 1-na-1, przed wszystkimi. Tylko po to, aby pokazać „nowemu” kto jest szefem.

Słyszałem również, że w liceum, Kobe sprawiał, że każdy zawodnik z ławki rezerwowych musiał dawać z siebie całe 100%.

Słyszałem też – ale naprawdę, nie wiem czy to prawda – że podczas treningów przed draftem, Kobe pojawiał się podczas sesji jednego z zawodników trenujących już dla Lakers, wcześniej nikogo o tym nie informując. Jerry West tam był i nigdy nie widział, aby ktokolwiek tak zrobił. Myślę, że cała reszta, to już historia.

Istnieje tylko kilku sportowców, w każdym sporcie, którzy osiągnęli tak wiele, na tak wysokim poziomie, że mity mieszają się z prawdą.

Kobe był mitem, podczas gdy ja dorastałem. Pochodzę z dzielnicy Eight Mile Rock, na Bahamach, niemalże najdalej od L.A., jak tylko możecie sobie wyobrazić. Ale jako dzieciak, nosiłem tylko numer 8 albo 24. Oglądałem mnóstwo spotkań Lakers w telewizji. To były czasy mistrzowskie, Kobego i Shaqa.

gettyimages-517449648

Podczas nocy draftu, dostałem wiadomość od Kobego.

Tak jak wszystkie inne opowieści o Kobem, moją pierwszą reakcją było – „Co? To naprawdę się dzieje?” (Słyszałem też, że Kobe jest znany z telefonicznych pranków dla żartów, ale nie wiem czy to prawda).

Draft przebiegł bardzo szybko – w jednej chwili byłem podczas NCAA Tournament, a po chwili ubierałem się w garnitur i wszystkie te sprawy. Podczas siedzenia w „green room” widziałem na swoim telefonie mnóstwo numerów, których zupełnie nie rozpoznawałem. Wiele osób dzwoniło, lub pisało z radami, lub przypuszczeniami, gdzie zostanę wybrany, czy też gdzie powinienem pójść.

Niektórzy pytali, czy Lakers mogą wybrać mnie z 2. numerem?

Więc kiedy Kobe do mnie napisał, moja pierwsza myśl to… „Czy on ma jakąś… tajemniczą informację?”

Wciąż mam tę wiadomość zapisaną na swoim telefonie.

Pierwsze co napisał, to „Jak leci?”, a następnie pogratulował. Ale o ostatniej rzeczy jaką napisał, myślę do tej pory.

„Nie ma znaczenia dokąd trafisz. Bardziej liczy się to, co będziesz robić, gdy tam trafisz. Po prostu wyjdź i pracuj.”

Żadnych tajemniczych informacji. Żadnych wskazówek. Żadnego rekrutowania mnie do Lakers, czy cokolwiek w tym stylu. Zaraz później, Pelicans wybrali mnie z 6. numerem.

Znalezione obrazy dla zapytania buddy hield draft

Po jakimś miesiącu, dostałem kolejną wiadomość od Kobego. Tak naprawdę, to nie było od Kobego, tylko od wspólnego znajomego. Akurat trenowałem w L.A. Czy chcę poćwiczyć razem z Mambą?

Oczywiście, że tak! Znajomy powiedział mi, że Kobe będzie czekać na mnie jutro o 6 rano, na sali.

Zacząłem się denerwować. Kolejną opowieścią, jaką słyszałem o Kobem, to, że jest znany z tego, że przychodzi 30 minut wcześniej i jeśli jeszcze tam nie jesteś, to możesz już nie przychodzić. Tak bardzo poważnie podchodzi do tego, aby być wcześniej. Więc przed spaniem ustawiłem chyba z 5 budzików. Obudziłem się około 4 rano, zostałem w łóżku, obudzony, do 4:45. Następnie zjawiłem się na sali, tak, aby być przed 5:30.

Gdy tam dotarłem, było wciąż ciemno. Nikogo jeszcze nie było. Pobiłem Kobego w byciu na sali wcześnie.

Więc… Takie są problemy z mitami. Ta historia o Kobem, który przybywa wcześnie… Nie wiem, czy jest prawdziwa. Po prostu w to uwierzyłem. Kobe był tam już w mojej głowie.

O 6 rano, podjechał czarny Range Rover. Kobe wyszedł, spojrzał i zapytał „Jak leci?”. I wzięliśmy się natychmiast do pracy.

063017_jj_buddy_hield_3748-copy
Starałem się obserwować wszystko, co robił Kobe podczas treningu. Nie wiedziałem, czy będę miał jeszcze kiedykolwiek taką szansę i chciałem mu zaimponować. Ten gość jest strasznie poważny, gdy trenuje. Wcale nie żartuje podczas przerw między ćwiczeniami i nie ma rozmów niezwiązanych z koszykówką. Wszystko kręci się wokół kosza.

To nie było zaskoczenie, ale niektóre rzeczy mnie zadziwiły. Podczas 2-godzinnego treningu, nigdy nie opuścił jednej z połów na parkiecie.

To powiedziało mi wiele o Kobem i jego podejściu do gry. Nie chodzi o wszystko, ale o szczegóły, o metody.

Sposób, w jaki przeprowadziliśmy nasz trening rzutowy, zaszokował mnie jeszcze bardziej. Było po prostu inaczej. Po rozgrzewce, nie zrobiliśmy zwykłego rzucania – jak 10 rzutów z jednego miejsca i 10 z następnego. Kobe kazał mi skopiować kilka ruchów, które robił, a następnie powtarzać je w kółko, aż do czasu, kiedy kompletnie stawało się to nudne. I to nie były ruchy, typu – jeden kozioł na skrzydle i rzut. Nie, to była pełna sekwencja – ruchy, których pewnie nawet nie użyjesz podczas meczu, ani razu.

Jeden z ruchów zaczynał się w „high-post”. Kobe zrobił „pump-fake” na linii rzutów wolnych, a następnie przekręcił się wzdłuż lini, używając nogę pivotującą i wykonał floater.

Kazał mi wykonać ten ruch chyba ze 100 razy, podczas kiedy on mnie oglądał.

„MSG! Znam to!”, powiedziałem.

Znałem to. To był ten ruch:

„Oh, przygotowałeś się?”, Kobe się zaśmiał.

„Tak, przygotowałem.”

Fajnie było zobaczyć, jak się uśmiecha.

„Cóż, i tak wciąż tego nie ogarnąłeś”, powiedział i wskazał na moje stopy.

Powtórzyliśmy to kolejne 20 razy, z tego samego miejsca.

Wiem, że ludzie lubią powtarzać, że w koszykówce wszystko kręci się wokół pracy nóg, ale jeśli Kobe robił to co na treningu, przez całą swoją karierę, to Kobe wzniósł to na wyższy poziom. Właściwie, jeśli pracował tak podczas swojej kariery, to Kobe traktował pracę nóg jak religia. Oglądałem dużo Kobego, gdy dorastałem i nawet gdy był w swoim prime, to było w lidze wielu graczy, którzy byli bardziej atletyczni od niego. Ale myślę, że praca nóg to była jego sekretna broń.

O 8 rano Kobe powiedział, że musi dotrzeć na spotkanie przy śniadaniu. Moje ramiona były jak makaron. Byłem przesiąknięty potem, obaj byliśmy. To było świetne uczucie. Dwie godziny na sali. Świetna praca.

Przy wyjściu, odwrócił się do mnie i posłał kolejny uśmiech.

„Wiesz co, gdy byłem młody, wracałem tutaj popołudniu i robiłbym to samo, ale na drugiej połowie parkietu.”

Cholera, Kobe.

usatsi_9582734

Mam szczęście, że jestem w Nowym Orleanie. Wszyscy w mieście są dla mnie świetni. Mamy tutaj kuchnię karaibską, co sprawia, że jestem szczęśliwy. Jest też wielu ludzi, którzy mówią szybko i z podobnym akcentem do mojego. Wszystko jest spokojne – co jest w moim stylu. Nie jest to ogromne miasto, więc mogę się przejść i po prostu pogadać z ludźmi.

Wszyscy mnie zaczepiają i mówią, coś w stylu „Buddy! Masz zamiar poświęcić się dla tego miasta?”

Czuję ich ekscytację dotyczącą drużyny. Jestem debiutantem. Wciąż się dostosowuję. Jeśli będę miał jedną słabszą noc, nie podłamuję się. Widzę to jako rzecz, z której mogę wyciągnąć wnioski i się uczyć. Wiem, że to długi sezon.

Czasami myślę o tym, jak Kobe napisał mi o tym, że ważniejsza jest praca niż to, w jakim miejscu jesteś.

Nowy Orlean to miejsce, w którym jestem. Mam trenera, drużynę i miasto, które mnie wspiera.

Teraz czas na część o pracy. I tej części… Nie możesz zmyślić.”

 

 Oryginalny tekst znajdziecie na playerstribune.com

BUDDY HIELD

buddysignatureimg_0141-340x340