New Orleans Pelicans minionej nocy wybrali się na rywalizację z obecnie najlepszą drużyną w całej NBA. Mowa tu oczywiście o Golden State Warriors, którzy nie przegrali od 10 spotkań. Tym razem nie było inaczej, gospodarze pewnie „rozstrzelali” naszą ekipę w drugiej połowie (85:112) i dalej pewnie utrzymują się na szczycie Zachodu. Wojowników do zwycięstwa poprowadził lider zespołu Stephen Curry notując double-dobule (19 punktów, 11 asyst). Klay Thompson dorzucił 23 punkty i 5 asyst.
W drużynie Monty’ego Williamsa tradycyjnie rządził i dzielił Anthony Davis. Imponujące 30 punktów, 15 zbiórek niestety nie przełożyło się na wygraną. Swój debiut w barwach Pelicans zanotował Dante Cunningham. Na parkiecie przebywał przez 11 minut i w tym czasie zanotował tylko 2 punkty.
Słabszy mecz przytrafił się dwójcie Evans-Holiday. Tyreke zdobył tylko 11 punktów, a rozgrywający Jrue 12 punktów i 8 asyst. Drużyna z ławki nie otrzymała żadnego wsparcia. Słabo również spisał się Ryan Anderson (4 punkty, 0/5 za 3pkt!). Gospodarze perfidnie wykorzystali słabszą dyspozycję gości i bez problemów osiągali w drugiej połowie coraz większą przewagę nad Pels. Draymond Green zanotował 14 zbiórek oraz 14 punktów.
New Orleans Pelicans notują bilans ujemny (8-9) a teraz wcale nie będzie łatwiej, bowiem kolejny mecz gramy w Los Angeles. Niestety nie z Lakers, a Clippers.