Po rozstaniu się Nate’a Woltersa z New Orleans Pelicans i zwolnieniu jednego miejsca w zespole Dell Demps podjął decyzję aby podpisać i wypróbować kolejnego rozgrywającego na zasadzie 10-dniowego kontraktu. Ponownie w lidze NBA swoich sił spróbuje Toney Douglas, który od kilku lat ma problem z ustabilizowaniem swojej pozycji w którymś z zespołów.
Powoli dobijający do 29 lat zawodnik „słynął” głównie ze swojego rzutu z dystansu, którym popisy dawał przede wszystkim na początku swojej kariery – w New York Knicks, gdzie w sezonie 2010-11 zdobywał średnio na potyczkę 10.6 punktu, 3 zbiórki i 3 asysty. Nie jest to jednak wybitny obrońca, ani kreator gry. Potrafi dobrze grać bez piłki i szukać wygodnej pozycji do oddania rzutu. Wątpię jednak aby w Nowym Orleanie zagrzał na dłużej, a po kilkunastu dniach zapewne Generalny Menadżer Pelicans szukać będzie wciąż większego wzmocnienia.
Toney Douglas – podobnie jak Nate Wolters – został ściągnięty aby zapełnić powstałą lukę przez kontuzję Jrue Holiday’a, a dzięki kontraktom 10-dniowym zapewnić sobie wciąż dużą swobodę na rynku transferowym. Przypomnijmy, że trade deadline zbliża się w NBA wielkimi krokami.
Douglas ostatnie kilka miesięcy spędził w Chinach reprezentując tamtejszych Jiangsu Dragons i notując 19.1 punktu, 4.8 zbiórki, 3.3 asyst i 2.3 przechwytu. Jego średnie z gry w najlepszej lidze koszykówki sięgają blisko 8 punktów, 2 asyst i 2 zbiórek.
Dla Pelicans zagra z numerem #16 i będzie dostępny na dzisiejsze arcyważne spotkanie z Oklahoma City Thunder, którzy swoją drogą zagrają bez swojej supergwiazdy, Kevina Duranta.